Nie poznawaliśmy swoich piłkarzy - komentarze po meczu Lechia Gdańsk - Piast Gliwice

Lechia Gdańsk na wiosnę wygrała tylko jedno spotkanie, na dodatek na wyjeździe. Lechiści nadal nie potrafią odnieść zwycięstwa przy Traugutta 29. W sobotę musieli uznać wyższość zawodników Piasta Gliwice. Trenerzy obu drużyn na konferencji pomeczowej przyznali, że nie poznawali swoich zawodników.

Ryszard Wieczorek (trener Piasta): W sytuacji w jakiej znalazł się Piast i kilka innych zespołów jest potrzebna odporność psychiczna. Było widać na początku spotkania, że tego nam właśnie brakuje. Początkowo graliśmy źle. Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Byliśmy bardzo spięci. Nie poznawałem swoich piłkarzy, którzy mieli problem z przyjęciem piłki. Bramka ustaliła to co działo się w drugiej połowie. Nie mogliśmy pozwolić sobie na otwartą grę. Lechia miała dwa słupki i dążyła do wyrównania, ale my też mieliśmy dobrą sytuację. Patrząc na terminarz to jest on bardzo napięty. Szczególnie Lechii, która grała w niedzielę z Ruchem i w środę z Lechem. Wiedzieliśmy, że Lechia będzie miała problem z regeneracją i chcieliśmy to wykorzystać. Szukaliśmy takich aspektów a nie innych, bo trzeba powiedzieć, że biało-zieloni to klasowy zespół. Wygrałem tutaj z Odrą jesienią i teraz z Piastem. Mogę powiedzieć, że gdańskie powietrze mi służy. Mam nadzieje, że również tak będzie, gdy przyjedziemy do Trójmiasta na mecz z Arką Gdynia, który może ukazać się decydujący w sprawię utrzymania w lidze.

Tomasz Kafarski (trener Lechii): Trzeba pogratulować zwycięstwa drużynie gości. Widzieliśmy Lechię, której nigdy nie oglądaliśmy. Sam nie poznawałem tego co widziałem na boisku. Napięty terminarz spowodował, że nie graliśmy tak szybko, jak kiedyś. Strzelona bramka przez Piasta utrudniła nam strzelenie gola. Od wczoraj stawka tego meczu wzrosła chyba wyżej niż finał Pucharu Polski. Chodzi oczywiście o to, że któraś z drużyn jest komuś coś winna. Musimy sobie szybko poradzić, bo we wtorek czeka nas kolejny trudny mecz. Odbyliśmy z Tomkiem kilka rozmów na temat jego żółtych kartek. Nawet chwilę przed rozpoczęciem meczu z Piastem. Te spotkanie pokazało, jakie ciśnienie wytworzyliśmy wokół tego pojedynku że nawet tak doświadczony piłkarz nie wytrzymał tego. Zachowanie Dawidowskiego jest karygodne.

Źródło artykułu: