Duże słowa uznania dla zawodników - komentarze trenerów po meczu Lech Poznań - Jagiellonia Białystok

Lech Poznań pokonał Jagiellonię Białystok, ale musiał się sporo namęczyć, aby wyszarpać komplet punktów. Goście zaprezentowali się bardzo dobrze i mieli sporo sytuacji do odwrócenia losów meczu. Trenerzy obu zespołów na pomeczowej konferencji prasowej chwalili swoich zawodników za postawę w tym spotkaniu, które rozgrywane było w trudnych warunkach.

Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): O wyniku meczu zadecydowała indywidualność Roberta Lewandowskiego, o którym będzie jeszcze głośno w Europie. Jedna sytuacja z pierwszej połowy zadecydowała o tym, że musieliśmy gonić wynik. Graliśmy dobrze, utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sytuacje, ale jeśli na stadionie Lecha Poznań się ich nie wykorzystuje, to bardzo ciężko o korzystny wynik. Na pewno grę utrudniał fatalny stan murawy, szczególnie w drugiej połowie. W końcówce postawiliśmy wszystko na jedną kartę i daliśmy czterech zawodników jako napastników, ale nie udało się zdobyć nawet kontaktowej bramki. Rzadko się zdarza, że ktoś po porażce chwali zespół, ale ja swój chce pochwalić, bo w takich warunkach grał bardzo dobrą piłkę. Życie jest takie, że trzeba umieć czasami przegrać.

Jacek Zieliński (Lech Poznań): Już przed meczem mówiłem, że czeka nas cięższe spotkanie od tego w Bełchatowie. Zdawałem sobie sprawę, że Jagiellonia potrafi dobrze grać w piłkę i w pierwszej połowie długimi momentami to potwierdzała. Mam duże słowa uznania dla zawodników za to, że na tym placu zagrali całkiem poprawnie. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu niemrawa. Daliśmy się kilka razy zaskoczyć i Jasmin Burić popisał się fantastycznymi interwencjami. Bramka Roberta Lewandowskiego nieco uspokoiła sytuacje, ale ziarno nie pokoju nadal było. W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim obudziły się skrzydła i zaczęliśmy kontrować Jagiellonię, która postawiła wszystko na jedną kartę, co było dla nas wodą na młyn. Wynik mógł być wyższy i bardzo cieszę się z trzech punktów. W końcowym rozrachunku to będzie milowy krok.

Komentarze (0)