- Holendrzy praktycznie cały czas posiadali piłkę. W pierwszej połowie prowadziliśmy 1:0, na dodatek miałem okazję pokonać bramkarza rywali, jednak zabrakło mi szczęścia i trafiłem tylko w poprzeczkę. Powinienem strzelić bramkę. W dalszym ciągu mam problem ze skutecznością i muszę nad tym elementem gry cały czas pracować - powiedział "Grosik". - Niewykorzystane sytuacje się zemściły w drugiej połowie i rywale strzelili nam trzy gole. My dołożyliśmy jednego, jednak było to za mało, by myśleć chociaż o punkcie - stwierdził 21-latek.
Młody napastnik Jagiellonii Białystok przebywał na murawie przez cały mecz i ze swojej dyspozycji może być zadowolony. "Grosik" w spotkaniu przeciwko Holandii dwa razy idealnie wyłożył piłkę swoim partnerom. Koledzy z kadry po tych dograniach nie mieli problemu z pokonaniem bramkarza rywali. - Przy golu na 1:0 otrzymałem futbolówkę w środku pola, rozegrałem ją z Mateuszem Cetnarskim, a następnie prostopadłym podaniem otworzyłem mu drogę do bramki. Drugi gol był o wiele ładniejszy, ponieważ podałem piętką do Jacka Kiełba, a ten pewnie wykorzystał sytuację sam na sam - opisał swoje asysty "Grosik".
Porażka z Pomarańczowymi sprawiła, że Polacy mają już tylko matematyczne szanse na awans. - Zdajemy sobie sprawę, że już nie liczymy się w tych eliminacjach. Wydaje mi się, że kluczowy był pierwszy mecz u siebie z Holandią, który po prostu zawaliliśmy. Porażka ta była konsekwencją późniejszych nieudanych spotkań - stwierdził Grosicki.
Trzy dni po meczu reprezentacji "Grosik" prawdopodobnie zagra w ekstraklasie ze Śląskiem Wrocław. - Czy zdołam w trzy dni odzyskać świeżość? Na pewno - zakończył napastnik Jagiellonii Białystok.