Kiedy w grudniu Zagłębie było już bliskie sfinalizowania umowy z Sergio Reiną, pojawiły się sugestie, że do polskiej ligi przybywa "nowy Arboleda". Reina to Kolumbijczyk mający podobną posturę co obrońca Lecha Poznań i - co najważniejsze - jest tak samo waleczny i ambitny. - Ciężko powiedzieć czy są podobni. Mają na pewno podobne szkolenie, ale trudno jednoznacznie stwierdzić - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Szymon Pawłowski, który miał okazję grać z oboma zawodnikami.
Żeby zatem potwierdzić postawioną tezę, trzeba było czekać do pierwszego oficjalnego spotkania z Piastem Gliwice. W nim Reina zagrał przeciętnie. - To nie był jego najlepszy występ. W pojedynkach powietrznych spisywał się nieźle, ale gorzej było jeśli chodzi o wyprowadzanie piłki nogą. Miał spore problemy - ocenił Marek Bajor, szkoleniowiec Zagłębia. Wprawdzie za nami dopiero pierwsza kolejka, ale można stwierdzić, że Reina stylem gry przypomina bardziej znanego Kolumbijczyka z polskiej ekstraklasy.
W tym samym spotkaniu zadebiutowali Marek Bajor, Bojan Isailović oraz Damian Dąbrowski. - Przeżywałem ten mecz, bo jak wiadomo był to mój pierwszy pojedynek w roli pierwszego trenera. Był ten dreszczyk emocji, ale oceniać to będziecie wy, dziennikarze - żartował na konferencji pomeczowej były asystent Franciszka Smudy.
Isailović nie miał wiele pracy. Nie obronił żadnego strzału, gdyż gracze Piasta oddali w sumie jeden celny, po którym padł gol. - Bojana ciężko ocenić, ponieważ nie miał wiele interwencji. Przy bramce nie miał nic do powiedzenia - przyznał Bajor. - Nasza współpraca wygląda nieźle. Był wielką niewiadomą, ale myślę, że z meczu na mecz będzie tylko lepiej - dodał Pawłowski.
Można rzec, że prawdziwy chrzest w ekstraklasie przeszedł Adrian Błąd. Dotychczas trzykrotnie zagrał jako zmiennik, a w niedzielę walczył na boisku od pierwszej minuty. Jak zagrał? - Mogę być zadowolony z jego postawy, chociaż w niektórych sytuacjach mógł zachować się lepiej. Na pewno nie zawiódł - zakończył Marek Bajor.