Górnik zdobył zaledwie trzy punkty (wygrana w 20. kolejce z Jagiellonią Białystok 3:0 na własnym stadionie - przyp. red) w tym roku i doznał aż trzech porażek. Najbardziej dotkliwa i z całą pewnością najbardziej bolesna, bo odniesiona w fatalnym stylu, miała miejsce w sobotę na stadionie Cracovii. Czy oznacza to, że już w najbliższych dniach Henryk Kasperczak może spodziewać się telefonu od włodarzy Górnika? Niekoniecznie.
Ochotę na zatrudnienie jednego z najbardziej utytułowanych polskich szkoleniowców ma także Lech Poznań oraz Groclin Grodzisk Wielkopolski (a w zasadzie Śląsk Wrocław, bo zatrudnienie Henryka Kasperczaka zaczęłoby obowiązywać od początku przyszłego sezonu). Jeżeli Koejorz nie zakwalifikuje się w tym sezonie do europejskich pucharów, to trudno przypuszczać, aby na stanowisku trenera przetrwał Franciszek Smuda. Odmienny problem mają w Grodzisku Wielkopolskim. Pod wodzą Jacka Zielińskiego I Groclin gra rewelacyjnie w tym roku i po 21. kolejkach zajmuje pozycję wicelidera Orange Ekstraklasy. Właściciel Groclinu Zbigniew Drzymała po zakończeniu sezonu przenosi zespół do Wrocławia, który będzie grał pod szyldem Śląska Wrocław. Udział w europejskich pucharach oraz awans do fazy grupowej Pucharu UEFA to minimum, jakie prezes Drzymała stawia przed swoją drużyną. A nie ma na chwilę obecną dostępnego na giełdzie trenerskiej równie doświadczonego szkoleniowca jak Kasperczak, który mógłby takie cele osiągnąć.
Co sądzi o takich spekulacjach sam zainteresowany? - Ja tylko przyszedłem na mecz - powiedział wyraźnie wyluzowany Henryk Kasperczak i pośpiesznie opuścił stadion Cracovii.