Emocjonujące spotkanie i podział punktów w Kielcach (relacja)

Bardzo ciekawe widowisko obejrzeli kibice, którzy niedzielne popołudnie zdecydowali się spędzić na stadionie w Kielcach. Kolporter Korona zremisował z Groclinem Grodzisk Wlkp. 1:1 (0:0). Gospodarze wyszli na prowadzenie po strzale Pawła Sobolewskiego, natomiast w samej końcówce do wyrównania doprowadził Adrian Sikora.

Początek spotkania należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy zdominowali środek pola i bardzo często gościli pod bramką Sebastiana Przyrowskiego. Brakowało im jednak dokładności w rozegraniu piłki i dośrodkowaniach, zwłaszcza w przypadku Marcina Kaczmarka, który centrował kilkakrotnie i za każdym razem posyłał piłkę zbyt wysoko lub też wprost na głowę dobrze ustawionych defensorów Dyskobolii. W efekcie golem po raz pierwszy zapachniało dopiero po błędzie grodziskiej defensywy. W 10. minucie Piotr Celeban, wykonał daleki wrzut z autu, a zaspał Przyrowski, który powinien złapać piłkę. Ostatecznie udało mu się to zrobić, ale zdjął ją z głowy Marcina Robaka w ostatniej chwili.

Po czterech minutach napastnik Korony miał już dużo czystszą sytuację, gdy doszedł do piłki po dobrym zagraniu Mariusza Zganiacza. Po uderzeniu z ostrego kąta Przyrowski bronił jednak nogami i skończyło się na jęku zawodu kieleckich kibiców.

W dalszej części meczu do głosu dochodzili już biało-zieloni. W 34. minucie Radosław Majewski wykorzystał nieco wolnej przestrzeni na połowie Kolportera i oddał bardzo groźny strzał z dystansu. Piłka odbiła się po drodze od jednego z obrońców i zmyliła Wojciecha Kowalewskiego, który mógł już tylko bezradnie patrzeć na dalszy rozwój sytuacji. Szczęście było jednak przy gospodarzach, bowiem strzał Majewskiego zatrzymał się na słupku, a dobitka Adriana Sikory, choć skuteczna, prowadzenia Groclinowi nie przyniosła, gdyż filigranowy napastnik Dyskobolii był na spalonym.

Kolejne minuty to prawdziwa wymiana ciosów z obu stron. W ekipie gospodarzy niezłą okazję zmarnował Edi Andradina, który nie trafił w bramkę z 19 metrów po akcji Roberta Bednarka, natomiast po drugiej stronie boiska również niecelnie uderzali Radek Mynar i Majewski.

W doliczonym czasie pierwszej połowy od utraty gola po raz drugi uratował gospodarzy słupek. Bardzo głęboko z lewego skrzydła centrował Jarosław Lato. Kowalewski był przekonany, że futbolówka opuściła w locie boisko i nie interweniował. Tymczasem sędzia nie przerwał gry, a z najbliższej odległości głową uderzał Sikora. Do szczęścia zabrakło mu centymetrów.

Początek drugiej połowy przyniósł dość wyrównaną grę. Obie drużyny oddawały sporo strzałów z dystansu, ale celowniki poszczególnych zawodników były mocno rozregulowane. Najmniej do szczęścia zabrakło Piotrowi Rockiemu, który przeprowadził dynamiczną indywidualną akcję i chybił o niespełna pół metra.

W 71. minucie doczekaliśmy się pierwszego gola, a zdobyli go kielczanie, którzy wykorzystali fatalny błąd grodziskiego defensywy. Po dośrodkowaniu Robaka piłka minęła gąszcz zawodników w polu karnym i spadła wprost pod nogi zupełnie niekrytego Pawła Sobolewskiego, a ten spokojnie ją przyjął i huknął z 10 metrów. Przyrowski był bliski odbicia futbolówki, ale nie zdołał tego zrobić i skapitulował. Piłkarze Dyskobolii mieli ogromne pretensje do Rockiego, bowiem to on miał pilnować strzelca bramki, tymczasem zgubił krycie, ułatwiając zadanie rywalowi. Kilku cierpkich słów swojemu podopiecznemu nie oszczędził również szkoleniowiec Groclinu, który już po chwili zdjął Rockiego z boiska i zastąpił go Piotrem Piechniakiem.

W końcowych fragmentach meczu biało-zieloni ruszyli jeszcze do ataku, jednak brakowało im nieco sił, by mocniej nacisnąć Koronę. Goście egzekwowali sporo rzutów rożnych, ale po żadnym z nich nie oddali groźnego strzału. Z kolei w 83. minucie przed szansą stanął Błażej Telichowski, który przejął piłkę już w polu karnym kielczan i zdecydował się na natychmiastowy strzał. Do powodzenia zabrakło mu niespełna metra.

W ostatnich minutach grodziszczanie zerwali się już do falowych ataków i kapitalne strzały z dystansu oddali Lato i Piechniak. Za każdym razem jednak kunsztem błysnął Kowalewski, wybijając piłkę na rzut rożny. Ale bramkarza gospodarzy nic nie uratowało w 92. minucie, gdy Lato zacentrował w pole karne, futbolówka odbiła się od pleców Piechniaka i spadła po nogi Sikory. Snajper Dyskobolii tej sytuacji zmarnować już nie mógł i pokonał Kowalewskiego płaskim strzałem z dość bliskiej odległości.

Remis absolutnie nie krzywdzi Kolportera. Gospodarze oddali w tym meczu trzykrotnie mniej celnych strzałów niż Dyskobolia, a w końcówce dali się zepchnąć do rozpaczliwej obrony. Dyskobolię, mimo że borykała się już z ogromnym zmęczeniem, stać było na zryw i właśnie gra z charakterem do końca zaowocowała wywalczeniem przez gości niezwykle cennego punktu. Remis w Kielcach pozwolił Groclinowi wyprzedzić w tabeli Lecha Poznań.

Kolporter Korona Kielce - Groclin Grodzisk Wlkp. 1:1 (0:0)

1:0 - Sobolewski 71'

1:1 - Sikora 90+2'

Składy:

Kolporter Korona Kielce: Kowalewski - Celeban, Skerla, Drzymont, Bednarek, Sobolewski, Wilk, Zganiacz, Kaczmarek (46' Bonin), Edi (70' Gajtkowski), Robak.

Groclin Grodzisk Wlkp.: Przyrowski - Mynar (46' Telichowski), Jodłowiec, Kumbev, Sokołowski, Rocki (73' Piechniak), Świerczewski, Majewski (61' Muszalik), Lato, Ivanovski, Sikora.

Żółte kartki: Bednarek, Drzymont, Zganiacz (Kolporter) oraz Sokołowski, Rocki, Kumbev (Groclin).

Sędzia: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn).

Widzów: 9355.

Najlepszy piłkarz Kolportera: Wojciech Kowalewski.

Najlepszy piłkarz Groclinu: Adrian Sikora.

Najlepszy piłkarz meczu: Wojciech Kowalewski.

Źródło artykułu: