Sędzia Tomasz Kwiatkowski przedłużył mecz GKS Katowice - Górnik Zabrze o minimum osiem minut, ale kibice beniaminka odpalili race i spotkanie trochę się przeciągnęło.
W sumie pograliśmy w Katowicach o 4-5 minut dłużej niż planowano. I w ten sposób napisała się historia. W jedenastej minucie doliczonego czasu gry bramkę na 2:1 dla GKS-u zdobył Filip Szymczak.
To była ostatnia akcja. Wypożyczony z Lecha Poznań zawodnik z łatwością wbiegł (wszedł?) w pole karne, ograł rywala na prosty zwód, a następnie huknął lewą nogą. Stojący w bramce Filip Majchrowicz nie zdążył z reakcją i ostatecznie GKS wygrał z Górnikiem.
Trener Jan Urban słusznie zauważył, że takimi meczami przechodzi się do historii. Szymczak zapisał się w niej już na zawsze. Nikt mu nie zabierze tego, że strzelił gola na wagę zwycięstwa w pierwszym meczu na nowym stadionie.
Górnik może narzekać, bo zwłaszcza w drugiej połowie był zespołem lepszym, stworzył sobie znacznie więcej dogodnych sytuacji, a wraca do domu z pustymi rękami.
Zobacz bramkę Szymczaka:
ZOBACZ WIDEO: 41 lat na karku, ale nadal to ma! Tego gola trzeba zobaczyć