Reprezentacja Polski po wygranej z Litwą w poniedziałek dołożyła zwycięstwo 2:0 z Maltą. Tym samym nasza drużyna ma na koncie komplet 6 punktów i w grupie G eliminacji do MŚ w 2026 roku. Cel na te spotkania został więc zrealizowany.
Po piątkowym starciu z Litwinami na zespół Michała Probierza spadła fala krytyki. Biało-Czerwoni zaprezentowali bowiem bardzo słabą grę i nie pokazali różnicy, która powinna wynikać z miejsc w rankingu FIFA. Z Maltą zobaczyliśmy już lepszy obraz reprezentacji, czego nie krył pomocnik Przemysław Frankowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie
- Wyglądało to lepiej. Graliśmy bardziej agresywnie i lepiej prezentowaliśmy się z piłką. Stworzyliśmy więcej sytuacji i koniec końców ten mecz jest na plus - stwierdził w pomeczowej rozmowie z TVP Sport. - Nie ma oczywiście meczów idealnych i on taki nie był, ale uważam, że od piątkowego spotkania zrobiliśmy mały progres - dodał.
Reprezentant Polski zwrócił też uwagę na elementy, które nie funkcjonowały tak, jak powinny. - Minusem w tym spotkaniu było wykorzystywanie dogodnych sytuacji, które sobie stwarzaliśmy. Dośrodkowania też nie były dobrej jakości - ocenił Frankowski.
- Przy niektórych sytuacjach byliśmy za daleko. Rywale mieli dużo miejsca, żeby wyjść z kontratakiem. Nad tym trzeba popracować, bo jeżeli Malta wychodzi z takimi sytuacjami, to Holandia, z którą będziemy się mierzyć, będzie jeszcze częściej to robić - skwitował pomocnik.
Nasi piłkarze teraz wrócą do swoich klubów. Kolejne spotkanie w drużynie narodowej rozegrają 6 czerwca, kiedy zmierzą się towarzysko z Mołdawią. 10 czerwca zespół Probierza czeka z kolei kolejny akcent walki o mundial, czyli wyjazdowy pojedynek z Finlandią.