Po tym jak w czasie Euro 2024 koniec reprezentacyjnej kariery ogłosił Wojciech Szczęsny, wiadomo było, że rywalizacja o bluzę z numerem "1" rozegra się między Łukaszem Skorupskim a Marcinem Bułką. Kamil Grabara jest pomijany przez selekcjonera, a zapraszani na zgrupowania kadry Bartłomiej Drągowski i Bartosz Mrozek stoją niżej w hierarchii.
Michał Probierz przed startem Ligi Narodów 2024/25 zapowiedział, że jesienne mecze ze Szkocją, Chorwacją i Portugalią wyłonią podstawowego bramkarza Biało-Czerwonych. Bułka i Skorupski dostali po trzy szanse, ale selekcjoner nie zadeklarował, na kogo postawi.
Zapytany w poniedziałek wprost, kto stanie w bramce Polski w piątkowym meczu z Litwą, Probierz odparł: - Najpierw dowiedzą się bramkarze. Dopiero później poinformujemy o tym opinię publiczną.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
Trzy dni przed startem eliminacji MŚ 2026 wciąż nie wiadomo, kto będzie numerem jeden. Zapytaliśmy o tę sytuację Adama Matyska, który sam w przeszłości był w podobnej sytuacji co dziś Bułka i Skorupski. Przed startem el. MŚ 2002 rywalizował z Jerzym Dudkiem o uznanie Jerzego Engela.
- Bramkarz w takim zespole jak reprezentacja musi być wskazany i musi być obdarzony zaufaniem. Drużyna potrzebuje trzonu. Tego mi brakuje - mówi nam 34-krotny reprezentant Polski, uczestnik MŚ 2002.
- Moim zdecydowanym faworytem jest Łukasz Skorupski. Jest już ponad 12 lat w kadrze i zawsze jak grał, to imponował klasą i formą. To samo pokazuje w Serie A - dodaje były golkiper m.in. Bayeru Leverkusen.
Cel jest jasny
Pierwszymi rywalami Polski w el. MŚ 2026 będą Litwa (21.03) i Malta (24.03). Oba spotkania Biało-Czerwoni rozegrają na Stadionie Narodowym. Matysek nie bierze pod uwagę innego scenariusza niż ten, w którym Polska zdobywa komplet punktów.
- Spodziewam się tylko zwycięstw. Już nie rywalizujemy z wymagającymi rywalami. Jestem przekonany, że po tych dwóch meczach będziemy mieli na koncie sześć punktów i nie stracimy w nich bramki. Wiem, że piłka się zmieniła, ale liczą się tylko dwa zwycięstwa - mówi stanowczo były reprezentant Polski.
Artur Karaszewski, WP SportoweFakty
Z TYM TRENEREM NIE WYJDZIEMY Z ZADNEJ GRUPY.....
BEDZIE KATASTROFA.....