Wojciech Szczęsny, obecny bramkarz FC Barcelony, zdobył uznanie zarówno kibiców, jak i dziennikarzy. Jego występy w barwach "Dumy Katalonii" są chwalone, choć początkowo spotykał się z krytyką.
Był bramkarz Barcy, Jordi Masip, w rozmowie z "Que t'hi Jugues!" podkreślił, że były reprezentant Polski ma doświadczenie, które sugerowało jego dobrą grę. Tymczasem okazało się, że Masip był jedną z opcji dla klubu z Katalonii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
Golkiper, który niedawno zakończył karierę, zdradził, że po kontuzji Marca-Andre ter Stegena, miał kontakt z władzami Barcelony w sprawie ewentualnego powrotu. - Mój agent rozmawiał z nimi, ale zrozumiałem, że to bardzo odległa możliwość. Szukali bramkarza takiego jak Szczęsny, kogoś, kto grał w najlepszych drużynach - przyznał Masip.
Hiszpan zaznaczył też, że wyniki drużyny mają bezpośredni wpływ na bramkarzy. Jego zdaniem to zaważyło na tym, iż obecnie numerem jeden jest Szczęsny, a nie Inaki Pena.
- Wyniki drużyny mają bezpośredni wpływ na bramkarzy, a te nie był korzystne dla Inakiego Peni. Co więcej, Szczęsny posiada znaczne doświadczenie i uznanie, czego prawdopodobnie szukał Hansi Flick - stwierdził Masip.
Dodał on także, że klub zawsze preferował wyższych bramkarzy. On sam często słyszał, iż przy innym wzroście grałby w większych drużynach. Przypomnijmy, że przez większość seniorskiej kariery 36-latek występował w Realu Valladolid.