Nie będzie polskiego hitu w 1/8 finału Ligi Konferencji. Choć Jagiellonia mogła trafić na Legię lub Cercle Brugge, ostatecznie wylosowała zespół z Belgii. Z kolei warszawianie zmierzą się z Molde FK.
- Z takiego losowania należy się cieszyć. Przede wszystkim obie polskie drużyny mają szanse, by awansować do ćwierćfinału i nie muszą eliminować się nawzajem. Rywale na pewno są w ich zasięgu. Jestem pewny, że sztaby szkoleniowe polskich drużyn już dawno rozpracowywały rywali i doskonale zdają sobie sprawę z tego, jakie zadanie ich czeka. Widzę szanse na awans Legii i Jagiellonii do kolejnej rundy - mówi WP SportoweFakty legendarny napastnik reprezentacji Polski Włodzimierz Lubański.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość
Jagiellonia nie jest faworytem?
Były napastnik między innymi KSC Lokeren i KV Mechelen mieszka w Belgii blisko pół wieku. Bazując na swojej wiedzy przyznaje, że mistrzów Polski wcale nie czeka łatwe zadanie. Zresztą latem na własnej skórze przekonali się o tym piłkarze Wisły Kraków, którzy przegrali z Cercle 5:7 w ostatniej rundzie eliminacji do LK.
- Nie ma sensu zastanawiać się, czy Molde FK jest łatwiejszym rywalem od Cercle Brugge i która z polskich drużyn wylosowała lepiej. Nie uważam, że Jagiellonia jest faworytem swojego dwumeczu, tego samego nie powiedziałbym również o Legii. Na tym etapie wszyscy chcą się pokazać. Gra toczy się o prestiż i przede wszystkim pieniądze za awans do kolejnej rundy. To doskonała okazja dla poszczególnych piłkarzy, by zaprezentować się szerszej publice i zapracować na transfer - zauważa strzelec 48 bramek dla reprezentacji Polski.
Przemawia za nimi młodość
Choć Cercle Brugge spisuje się słabo w Jupiler League i zajmuje dopiero 13. miejsce na 16 drużyn, Belgowie wywalczyli bezpośredni awans do 1/8 finału Ligi Konferencji, dzięki zajęciu 8. pozycji w fazie grupowej.
Z kolei podopieczni Adriana Siemieńca zakończyli ją na 9. lokacie. W 1/16 finału pokonali w dwumeczu FK TSC Backa Topola 6:2.
- Bardzo dobre występy w LK w wykonaniu Cercle Brugge były pewnym zaskoczeniem, bo w lidze ten zespół nie imponuje w tym sezonie. Z drugiej strony mimo słabszej postawy potrafi sprawiać niespodzianki i zawieszać wysoko poprzeczkę lepszym drużynom. W Brugii jest w cieniu Club Brugge, co nie sprawia, że Jagiellonia może nastawiać się na spacerek. Liga belgijska jest solidna, a Cercle Brugge bazuje na młodych i ambitnych piłkarzach - podkreśla Lubański.
Bez AS Monaco byliby w innym miejscu
I wskazuje na dodatkowy atut podopiecznych Ferdinanda Feldhofera, którzy współpracują z AS Monaco. Oba kluby od 2017 roku mają tego samego właściciela.
- Francuzi chętnie wypożyczają tam mniej doświadczonych zawodników, pozwalając zdobywać im doświadczenie. Nie ulega wątpliwości, że w Lidze Konferencji są dużo groźniejsze drużyny, przynajmniej kierując się tym, co widzimy na papierze. Niemniej mistrzowie Polski muszą przystąpić do tego meczu w pełni skoncentrowani i wykorzystać swoje atuty. Wtedy szanse na awans będą zdecydowanie większe - podsumowuje Włodzimierz Lubański.
Pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Konferencji Jagiellonia - Cercle w czwartek (6.03 o godz 21:00).
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty