W końcu się doczekali. Przełamanie Śląska w dobrym stylu

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Piotr Samiec-Talar
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Piotr Samiec-Talar

Od października Śląsk Wrocław czekał na drugie ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni Ante Simundzy w końcu dopięli swego - na Tarczyński Arenie pewnie pokonali Widzew Łódź 3:0, a mogli wygrać jeszcze wyżej.

Piłkarze Śląska mieli przełamanie na wyciągnięcie ręki już w poprzednim tygodniu przeciwko Radomiakowi Radom (1:1). Ostatni zespół PKO Ekstraklasy prowadził praktycznie od początku meczu, ale w końcówce dał sobie wydrzeć zwycięstwo.

W sobotę drużyna Ante Simundzy miała kolejną szansę, by dać kibicom choć odrobinę nadziei na utrzymanie. Do Wrocławia przyjechał Widzew Łódź, którego forma daleka jest od ideału.

Goście potwierdzili te problemy już na samym początku. Śląsk przeprowadził skuteczną akcję lewą stroną - Marc Llinares dograł do świetnie ustawionego Piotra Samca-Talara, a ten z bliskiej odległości pokonał Rafała Gikiewicza.

ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego

Widzew próbował odpowiedzieć, jednak wrocławianie wyglądali solidnie w defensywie. Jedyny poważny błąd popełnił Llinares, który źle obliczył lot piłki. Za jego pleców wyskoczył Jakub Sypek, ale uderzył obok bramki Rafała Leszczyńskiego.

To łodzianie mieli naciskać na wyrównującego gola. Stało się inaczej - Śląsk przeszedł do zmasowanej ofensywy. Po niespełna kwadransie od rozpoczęcia drugiej połowy gospodarze prowadzili już 2:0.

Jose Pozo zszedł na prawą stronę i dograł w kierunku Assada Al Hamlawiego. Piłkę przeciął jednak Luis Silva, który pod presją Szweda wpakował ją do własnej bramki.

Chwilę później Paweł Kwiatkowski wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę. Młody defensor nie radził sobie z szalejącym Mateuszem Żukowskim i po raz kolejny nieprzepisowo go zatrzymał. Sędzia Karol Arys nie miał żadnych wątpliwości.

Widzew był już na deskach. Kolejny cios wyprowadził jeszcze Żukowski, który po podaniu od Samca-Talara bez problemów umieścił futbolówkę w siatce.

Wrocławianie chcieli więcej. Swoje okazje mieli jeszcze Arnau Ortiz oraz Tudor Baluta, ale w obu przypadkach zabrakło wykończenia.

Najważniejsze były jednak trzy punkty. Drugie zwycięstwo w bieżącym sezonie daje Śląskowi cień nadziei, ale wicemistrzom Polski do bezpiecznej strefy wciąż brakuje ośmiu "oczek".

Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 3:0 (1:0)
1:0 - Piotr Samiec-Talar 4'
2:0 - Luis Silva (sam.) 59'
3:0 - Mateusz Żukowski 77'

Składy: 

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Tommaso Guercio, Jehor Macenko, Aleksander Paluszek, Marc Llinares (85' Krzysztof Kurowski) - Tudor Baluta (85' Simon Schierack), Petr Schwarz - Piotr Samiec-Talar, Jose Pozo (80' Jose Pozo), Mateusz Żukowski (80' Arnau Ortiz) - Assad Al Hamlawi (70' Sebastian Musiolik)

Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Paweł Kwiatkowski, Mateusz Żyro, Luis Silva, Samuel Kozlovsky - Jakub Sypek, Juljan Shehu, Marek Hanousek (62' Daniel Gryzio), Jakub Łukowski (62' Nikodem Stachowicz) - Hubert Sobol (85' Hilary Gong), Sebastian Kerk

Żółte kartki: Aleksander Paluszek, Tudor Baluta (Śląsk Wrocław) - Hubert Sobol, Paweł Kwiatkowski (2x = czerwona), Samuel Kozlovsky

Sędzia: Karol Arys

Komentarze (5)
avatar
krzysiek_ze_wsi
16.02.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zapowiadają się RYCERZE WIOSNY. Ale i tak spadną. Chyba że kupią z 10 meczy bo przecież nie wygrają na boidku 
avatar
mebel24
15.02.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Myśliwiec powinien wylecieć na zbity pysk ja to nie rozumie zarządu poco z nim negocjują przedłużenie umowy przecież on się nie nadaje 
avatar
Ireneusz Godziński
15.02.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Żenujący poziom gry Widzewa jak oni w ogóle zdobyli 26 punktów 
avatar
Robert Włodarczyk
15.02.2025
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
Hej WKS 
avatar
Waldemar Janiszek
15.02.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Brawo!!! 
Zgłoś nielegalne treści