Na temat współczesnej piłki nożnej można mieć różne zdanie. Zbigniew Boniek postanowił odnieść się do obecnej sytuacji, porównując ją do swoich czasów. "Zibi" zrobił wielką karierę jako piłkarz reprezentacji Polski. Grał przecież w takich zagranicznych klubach jak Juventus FC czy AS Roma.
"Kiedyś to w lutym były ferie, teleranek, 4 pancerni i pies, potem obozy zimowe (zawsze w kraju), sparingi w ciężkich warunkach, gierki na treningach na kasę. Byli piłkarze, kluby i wyniki" - stwierdził były prezes PZPN.
"Dzisiaj nadepniesz komuś na stopę, przez przypadek dotkniesz kogoś łokciem i grajkom się film urywa. Nie do wiary. Nie wstyd wam chłopaki?" - dodał Boniek.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
Nie wiadomo, czy legendarny piłkarz reprezentacji Polski sugerował się konkretnymi przykładami. W PKO Ekstraklasie nie brakuje przecież sytuacji, które można uznać za kontrowersyjne.
W ostatnim czasie głośno było o sytuacji z meczu Stal Mielec - Jagiellonia Białystok (2:1). Afimico Pululu, napastnik Jagiellonii, starł się z obrońcą gospodarzy, Bertem Esselinkiem, co zakończyło się upadkiem tego ostatniego. Pululu uderzył rywala łokciem, po czym zdobył bramkę dla swojego zespołu.
To zagranie zdaniem wielu ekspertów powinno zostać odgwizdane jako faul. Tak twierdził m.in. były sędzia piłkarski Markus Merk, który udzielił wywiadu serwisowi goal.pl (więcej tutaj).