Gerard Pique zdecydowaną większość piłkarskiej kariery spędził w FC Barcelonie, gdzie grał w latach 2008-2022. W tym czasie wywalczył z tym klubem wiele trofeów, m.in. dziewięć tytułów mistrza kraju. Po zakończeniu występów na murawie pozostał w doskonale znanym środowisku.
38-latek jest obecnie głównym akcjonariuszem FC Andorra. Podczas konferencji prasowej po meczu z Ourense, który zakończył się remisem 0:0, Pique wyraził swoje niezadowolenie względem braku wsparcia ze strony rządu Andory. Były piłkarz zagroził podjęciem odpowiednich decyzji, jeśli sytuacja się nie zmieni.
Hiszpan podkreślił, że klub zasługuje na takie samo wsparcie jak drużyna rugby. - Jeśli rząd Andory nie znajdzie natychmiastowego rozwiązania, podejmiemy decyzje. Tak dalej być nie może. Nie możemy zgodzić się na takie traktowanie - powiedział stwierdził wprost. - Albo usiądziemy wspólnie i poszukamy rozwiązania, albo będziemy musieli podejmować własne decyzje - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ale akcja! Ten gol wstrząsnął Brazylią
Pique przypomniał, że od sześciu lat inwestuje w klub i kraj, a jego projekt jest poważny. FC Andorra pod jego kierownictwem awansował z Primera Catalana do Segunda División, a obecnie gra w Primera RFEF (trzeci poziom ligowy Hiszpanii, red.). Wyniki te sprawiły dodatkowo, że grono kibiców drużyny wyraźnie się zwiększyło.
Były piłkarz skrytykował też stan murawy Estadi Nacional, gdzie dzień wcześniej odbył się mecz rugby. - To wstyd, że projekt, który działa dzień po dniu i który inwestuje więcej w stadion, ma taką trawę - stwierdził. Wspomniał przy okazji, że po zakończeniu umowy o użytkowanie stadionu rząd planuje przenieść FC Andorra do nowego obiektu w Encamp, na co nie ma zamiaru się zgodzić.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)