Niedzielny finał Superpucharu Hiszpanii był niesamowitym widowiskiem zdecydowanie na miarę najlepszego meczu w sezonie 2024/25. Duma Katalonii pokonała Królewskich aż 5:2, mimo że FC Barcelona od 56. minuty grała w dziesięciu.
Emocje udzielały się nie tylko kibicom na trybunach czy przed telewizorami, lecz także piłkarzom. Wieloletni sędzia ligi hiszpańskiej Mateu Lahoz ocenił, że oprócz Wojciecha Szczęsnego, który dostał czerwona kartkę za faul, arbiter powinien wyrzucić z boiska jeszcze kilku zawodników. Chodziło mu między innymi o Eduardo Camavinge, Aurelienia Tchouameniego oraz Viniciusa Jr.
- Wiedzieliśmy, że sędzia Jesús Gil Manzano ma trudności z ”czytaniem gry”, nie zawsze dobiera kary adekwatne do tego, co dzieje się na boisku - ocenia Lahoz. - A ponadto, mimo VAR-u, strasznie zwlekał z decyzjami. Zespół sędziowski Superpucharu Hiszpanii składał się z 8 osób, które miały w sumie na koncie 200 lat sędziowania, nie przesadzam – kpił były sędzia międzynarodowy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"
Duża krytyka spadła na arbitra głównego po faulu Wojciecha Szczęsnego na Kylianie Mbappe, po którym Polak otrzymał czerwoną kartkę. - W tym zagraniu Francuz nie mógł zachować się inaczej. To jest ABC sędziowania piłki nożnej i każdy bez VAR-u powinien wiedzieć, że to ewidentny faul – odparł Lahoz.
Hiszpan również ostro skomentował zagrania piłkarzy madrytczyków, głównie Viniciusa oraz Camavingi, którzy ostro faulowali rywali i nie zostali ukarania kartkami.
- To kolejne ABC sędziowania. Widać, że Vinicius patrzył na piłkę, i to jeszcze można ewentualnie usprawiedliwić, ale Camavinga atakował z zamiarem faulowania Yamala – nie ma wątpliwości były sędzia.
Lahoz bardzo surowo ocenił arbitrów tego meczu. Stwierdził nawet, że nie powinni znaleźć się na podium podczas uroczystej ceremonii wręczania pucharu po tak fatalnym występie.