Pep Guardiola i Jose Mourinho to bez cienia wątpliwości czołowi trenerzy w piłce nożnej. Co prawda w ostatnim czasie nie mają okazji rywalizować ze sobą na boisku, ale i tak jest między nimi sporo złej krwi.
Widzimy za to przepychanki medialne w odniesieniu do 115 zarzutów względem Manchesteru City i zbliżającemu się wyrokowi.
Przez moment była cisza, natomiast Guardiola nawiązał do Mourinho przy okazji meczu z Liverpoolem, gdy pokazał w kierunku kibiców sześć palców, nawiązując do mistrzostw Anglii zdobytych z "The Citizens". Ten gest przypomniał podobną sytuację z przeszłości, kiedy to Mourinho, ówczesny trener Manchesteru United, pokazał trzy palce, odpowiadające jego tytułom.
W wywiadzie dla Daily Mail stwierdził, że jego sukcesy są czyste i uczciwe, w przeciwieństwie do tych Guardioli, które, jak sugeruje, są obarczone "150 pozwami sądowymi".
Dalej, Guardiola odpowiedział, oskarżając Mourinho o to, że znajduje się na długiej liście osób, które chcą, by City zostało uznane za winne i zdegradowane z Premier League w ramach kary.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.
- Pracowaliśmy razem przez trzy lata. Ja byłem asystentem trenera, on zawodnikiem. Lubię go i on o tym wie. W drugą stronę jest podobnie. Nie ma między nami żadnych problemów. Nie jest prawdą, że chcę, by Manchester City został zdegradowany. Prawdą jest, że lubię sprawiedliwość. Wiele razy mniejsze kluby były karane za złamanie zasad finansowego fair play. Nie uważam, że to sprawiedliwe, że ci wielcy zawsze znajdują drogę, by się wymigać. Jestem gościem, który kocha futbol i chcę sprawiedliwości - powiedział Mourinho na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku