Wyłączając pierwsze 20-25 minut Radomiak Radom ma za sobą całkiem dobry mecz z GKS-em Katowice. Czego zabrakło? Zwycięskiej bramki w okresie największej dominacji. Skończyło się remisem 1:1, co pozwoliło - przynajmniej na moment - wydostać się ze strefy spadkowej (----> RELACJA).
- Zaczęliśmy dobrze. Przez pierwsze 5-10 minut pressowaliśmy przeciwnika, spychaliśmy go do defensywy. Później się to wyrównało i stało się coś dziwnego. Oni strzelili gola, nie tworząc tak naprawdę sytuacji. To spowodowało nerwowość w naszych poczynaniach. W przerwie dokonaliśmy kilku korekt, prosiłem zawodników, by byli bardziej cierpliwi i z niczym się nie spieszyli. Ich odpowiedź była kapitalna, drugą połowę zaczęliśmy bardzo mocno: zdobyliśmy bramkę, odbieraliśmy sporo piłek i wymuszaliśmy błędy GKS-u. Mieliśmy jeszcze parę innych sytuacji. Uważam, że zasłużyliśmy na strzelenie jeszcze jednego gola, bo stworzyliśmy wystarczająco dużo szans - powiedział trener Bruno Baltazar na konferencji prasowej.
- Gdy czujesz, że tracisz organizację na boisku, to zaczynasz się frustrować. Widziałem to po reakcjach zawodników, że nie kontrolujemy tego meczu w sposób, w jaki byśmy chcieli. Stracony gol oczywiście nam nie pomógł, wprowadził jeszcze więcej nerwowości - przyznał Portugalczyk.
ZOBACZ WIDEO: Co za trafienie! Huknął tak, że bramkarz był bez szans
Radomiak nie zakończył jeszcze gry w Ekstraklasie w 2024 roku. Za tydzień drużynę czeka jeszcze zaległy mecz ze Śląskiem Wrocław. Dziś jednak fakty są takie, że Radomiak ma 17 punktów i jest tuż nad strefą spadkową.
- Odpowiedź jest prosta: ten wynik nie jest wystarczająco dobry. Nie uciekam od odpowiedzialności, nie jestem zadowolony z naszego miejsca w tabeli. Mieliśmy bardzo dobre momenty, mamy w drużynie jednego z najlepszych strzelców ligi, do tego promujemy zawodników, dzięki którym klub zarabia pieniądze. Wiele dobrych rzeczy zostało zrobionych. Ale na samym szczycie piramidy zawsze są wyniki, a one póki co nie są dobre. Radomiak nie powinien być w tym miejscu - powiedział trener Baltazar.
Pojawia się coraz więcej głosów, mówiących o tym, że to trener Baltazar jest problemem Radomiaka i byłoby lepiej, gdyby został zwolniony.
- To nie pierwszy taki moment. Mój trenerski pogrzeb odbył się już kilka razy w tym sezonie. Podkreślam, że nie jestem zadowolony z miejsca, w którym się znajdujemy. Tak być nie powinno. Mówiłem już nie raz, że moje relacje z zarządem klubu są otwarte i szczere. Nie zasłaniam się obowiązującym kontraktem, nie boję się utraty pracy. Będę pierwszym, który poprosi o możliwość odejścia, jeśli zobaczę, że nie mam już pozytywnego wpływu na zespół - podsumował szkoleniowiec.