Marne widowisko w Kielcach. Detal wyłonił kolejnego ćwierćfinalistę Pucharu Polski

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Korona Kielce wyrzuciła Widzew z Pucharu Polski
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Korona Kielce wyrzuciła Widzew z Pucharu Polski

Korona Kielce wygrała z Widzewem Łódź 1:0 i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Początkowo łodzianie mieli sporą przewagę, ale w drugiej połowie jedynego gola strzelił Martin Remacle z rzutu karnego.

Kibice Korony Kielce wreszcie mogą się uśmiechnąć. W weekend był blamaż w meczu z Górnikiem Zabrze, ale udało się bardzo szybko zrehabilitować i pokonać Widzew Łódź w spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski. To nie był porywający spektakl, a o wszystkim przesądził indywidualny błąd zawodnika gości.

Decydująca okazała się 55. minuta. Wtedy to Luis Silva zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym po akcji Miłosza Trojaka. Sędzia Karol Arys nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr, a Martin Remacle pewnym strzałem pokonał Rafała Gikiewicza.

Widzew nie potrafił odpowiedzieć. Korona wycofała się po strzeleniu gola i spokojnie odpierała dość niemrawe ataki rywala.

Łodzianie bili głową w mur. Nawet w końcówce, gdy teoretycznie powinno się kotłować pod bramką Korony, to trudno przypomnieć sobie jakąś klarowną szansę gości. Nie było momentu, gdy prowadzenie gospodarzy było choć w najmniejszym stopniu zagrożone.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kuriozalny gol! Najdziwniejszy "swojak" sezonu?

Przy okazji po raz kolejny przekonaliśmy się, że w futbolu wszystko rozbija się o szczegóły. Teraz też decydował detal.

Przecież w końcówce pierwszej połowy do Widzew wyszedł na prowadzenie. Imad Rondić zdobył bramkę po koszmarnym błędzie Rafała Mamli, ale radość przyjezdnych trwała raptem kilkadziesiąt sekund, ponieważ powtórki pokazały, że Rondić był na centymetrowym spalonym.

Początkowo Widzew miał sporą przewagę w posiadaniu piłki. Korona nastawiła się na kontrataki i bardzo bezpośredni futbol. To mogło przynieść wymierne korzyści, gdyby tylko udawało się finalizować akcje. A tu albo oglądaliśmy strzały niecelne (m.in. w aut Mariusza Fornalczyka) albo akurat bardzo dobrze bronił Gikiewicz.

Samo spotkanie było raczej przeciętne. Jedyne fajerwerki obejrzeliśmy na trybunach, gdzie zasiadło ponad 7 tys. kibiców. Jedni i drudzy odpalili środki pirotechniczne. Na boisku nie działo się aż tyle ciekawego.

Korona gra dalej, a Widzew musiał przyjąć kolejny cios w ostatnich dniach. Najpierw była przegrana w lidze z Rakowem Częstochowa 2:3 po golu straconym w ostatniej akcji, a teraz odpadnięcie z Pucharu Polski w słabym stylu.

Korona Kielce - Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 Martin Remacle (k.) 57'

Składy:

Korona: Rafał Mamla - Dominick Zator, Miłosz Trojak, Pau Resta, Bartłomiej Smolarczyk, Konrad Matuszewski - Pedro Nuno (46' Shuma Nagamatsu), Martin Remacle (89' Miłosz Strzeboński), Yoav Hofmeister, Mariusz Fornalczyk (78' Dawid Błanik) - Jiewgienij Szykawka (77' Adrian Dalmau).

Widzew: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski, Mateusz Żyro, Luis Silva, Lirim Kastrati (77' Hubert Sobol) - Jakub Sypek (83' Antoni Klimek), Fran Alvarez, Marek Hanousek (58' Juljan Shehu), Sebastian Kerk, Jakub Łukowski (58' Kamil Cybulski) - Imad Rondić.

Żółte kartki: Resta (Korona).

Sędzia: Karol Arys (Szczecin).

Komentarze (3)
avatar
Hoe Eye
6 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo, Koronka. I pomyśleć, że Widzew marzył o remisie z wielkim Rakowem. 
avatar
szymek zu
7 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ależ ten widzew to ogórki