Wychowanek Werderu Brema zrobił duży progres w Legii Warszawa prowadzonej przez Czesława Michniewicza i znajdował się na fali wznoszącej. Stołeczny klub wykupił Maika Nawrockiego za 1,2 miliona euro, żeby później sprzedać go za 5 milionów.
Jeszcze przed transferem do Celtiku, stoper spisywał się na tyle dobrze, że Michniewicz powołał go do szerokiej kadry na mundial w 2022 roku. Wymowne jest, że 23-latek w dalszym ciągu nie doczekał się debiutu w koszulce z orłem na piersi.
Szkoci dużo sobie po nim obiecywali. Kibice Celticu dobrze wspominają innych Polaków, jak Artur Boruc, Maciej Żurawski czy Dariusz Dziekanowski, jednak pobyt Nawrockiego w Glasgow przypomina bardziej zupełnie nieudaną przygodę Pawła Brożka w 2012 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Wow. Takie gole to naprawdę rzadkość
- Było wiele emocji, gdy Maik Nawrocki przeszedł do Celtiku z Legii, a jego pierwsze występy przekonały kibiców, że wygląda na dobrego zawodnika. Później spustoszenie siały kontuzje, które wykluczyły go z drużyny. Był w formie przez wiele miesięcy - grał w Lidze Mistrzów - ale w ogóle nie bywał w składzie ligowym. Stracił swoje miejsce i wygląda na to, że będzie musiał szukać regularnej gry gdzie indziej - mówił nam Ryan McGinlay z portalu celticway.co.uk.
Ciemne chmury nad Polakiem
Właśnie kontuzje zahamowały rozwój zawodnika. Nawrocki w gabinetach lekarskich przebywał więcej czasu niż na murawie, dlatego nie może dziwić, że menadżer Brendan Rodgers obecnie buduje blok obronny w oparciu o innych graczy.
- Po prostu, zawodnicy przed nim zawsze wydawali się faworyzowani przez menedżera. Nawet w pierwszym sezonie, kiedy zespół dotknęły kontuzje - wliczając Nawrockiego - nie miał zbyt wiele okazji do gry. Kiedy już występował, brakowało mu ogrania. W klubie takim jak Celtic nie można oczekiwać mnóstwa czasu na adaptację, ponieważ wymagania są wysokie. Nie miał nawet serii trzech czy czterech meczów, aby ugruntować pozycję - zaznaczył Ben Banks, dziennikarz glasgowworld.com.
I dodał: - Nie widzę szans, żeby to się zmieniło. Carter-Vickers to lider w obronie, jest silniejszy w powietrzu, w ataku i ma większe doświadczenie w grze. Austin Trusty podpisał kontrakt i zrobił to, czego Nawrocki nie był w stanie zrobić - grał konsekwentnie. Ponieważ Liam Scales również jest na prowadzeniu, a Stephen Welsh częściej wybierany, Nawrocki jest piątym wyborem.
Nawet wtedy, gdy Nawrocki jest zdrowy, zdarza się, że menadżer nie widzi dla niego miejsca na ławce rezerwowych, nie wspominając o podstawowym składzie. W tym sezonie defensor rozegrał zaledwie pięć minut w meczu Pucharu Ligi z Falkirk (5:2).
Większych zmian nie należy się spodziewać, ponieważ Celtic pewnie zmierza po kolejne mistrzostwo Szkocji. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów, drużyna jest bliska środka stawki. Fakt, że zajmuje dopiero 20. miejsce, wynika głównie z wysokiej porażki 1:7 z Borussią Dortmund.
- Szczerze mówiąc, Brendan Rodgers nie wydaje się cenić Maika Nawrockiego. Przybył do Celtiku w okresie zmiany menedżera, ponieważ proces rekrutacji był ukierunkowany na plany Ange Postecoglou przed jego niespodziewanym odejściem do Spurs. Kiedy Rodgers wrócił, odziedziczył kilka transferów, które nie zostały bezpośrednio przez niego zatwierdzone, w tym Nawrockiego i Gustafa Lagerbielke'a. Niestety, żadnemu z graczy nie udało się zaistnieć w wyjściowym składzie Rodgersa. Kontuzje odegrały znaczącą rolę w zmaganiach Nawrockiego. Na początku swojej kariery w Celtiku został odsunięty od gry z powodu kontuzji, a gdy Cameron Carter-Vickers wypadł z gry na początku zeszłego sezonu, co mogło być szansą dla Nawrockiego na awans, nie był dostępny z powodu własnych problemów, co było niefortunne - wspominał Craig Finn, redaktor serwisu celtsarehere.com.
Nawrocki jest najmłodszym i najmniej doświadczonym zawodnikiem, jeśli chodzi o obrońców Celtiku. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że transfer do szkockiego giganta był błędem. Polak został wsadzony na zbyt wysokiego konia, dlatego najpewniej nie wypełni kontraktu obowiązującego do 2028 roku.
- Trudno sobie wyobrazić drogę powrotną dla Nawrockiego do składu Celtiku. Wydaje się, że jest co najwyżej piątym wyborem środkowego obrońcy. Nawet absolwent akademii Welsh wyprzedza go w hierarchii, wraz z Carterem-Vickersem, Scalesem i Trustym. Ocenianie tego, w czym może być słabszy Nawrocki, jest trudne, ponieważ jego ograniczone występy sprawiają, że takie osądy są spekulatywne. Carter-Vickers jest konsekwentnie obecny w składzie od swojego debiutanckiego sezonu pod wodzą Postecoglou, co sprawia, że rywalizacja o miano jego partnera jest szczególnie intensywna. Scales również był o krok od odejścia w zeszłym sezonie, jednak dokonał niezwykłego powrotu, co jeszcze bardziej skomplikowało szanse Nawrockiego na grę - przyznał Finn.
Transfer jak ratunek
Oczywiście jak dotychczas Michał Probierz nawet nie rozważał powołania Nawrockiego do polskiej reprezentacji. Młody piłkarz musi odwrócić złą kartę i najzwyczajniej zacząć grać, żeby selekcjoner zwrócił na niego uwagę.
- Jeśli Celtic nie odniesie wielu kontuzji, wygląda na to, że kariera Nawrockiego w Szkocji jest skończona. Teraz jest za Carterem-Vickersem, Trustym i Scalesem w drużynie, a także Welshem na ławce rezerwowych. Trusty i Scales nie odnosili kontuzji jak Nawrocki, a Carter-Vickers jest najlepszym obrońcą Celtiku, więc zmiana nie wchodzi w grę. Dla dobra swojej kariery Maik potrzebuje przeprowadzki, aby móc grać więcej. Powinien pójść na wypożyczenie albo odejść definitywnie. Kosztował Celtic dużo pieniędzy, więc będą chcieli odzyskać sporą część tej opłaty, jeśli się przeniesie. Jest jeszcze młody, ale jego przyszłość jest teraz gdzie indziej. Rzeczy mogą się zmienić, lecz nie sądzę, aby tak się stało - skomentował stanowczo McGinlay.
Do samego końca letniego okienka transferowego szkockie media spekulowały, że Nawrocki ma zielone światło na odejście. Wówczas ten ruch nie doszedł do skutku, natomiast sytuacja byłego gracza Legii w żadnym stopniu się nie poprawiła.
"Daily Mirror" sugerował, że Nawrocki znajduje się na liście zawodników, których Celtic chce się pozbyć. - Definitywny transfer wydaje się najlepszą drogą do regularnej gry. Wypożyczenie nie wydaje się dobrym rozwiązaniem, ponieważ wydaje się, że jest bardzo daleko od profilu gry pod wodzą Brendana Rodgersa. Moim zdaniem, najprawdopodobniej będą chcieli odzyskać część z tych pieniędzy, jakie Legia za niego otrzymała - powiedział Banks.
Potencjalny nowy pracodawca Nawrockiego może mieć twardy orzech do zgryzienia. Od dłuższego czasu piłkarz jest poza grą, w związku z czym trudno ocenić jego przydatność do drużyny.
- Uważam, że Maik Nawrocki odniósłby największe korzyści z trwałego odejścia z Celtiku w styczniu. Klub może rozważyć wypożyczenie, ponieważ niedawno wysłał Alexandro Bernabeia do Brazylii, gdzie dzięki dobrej grze zwiększył swoją wartość. Podobną strategię można zastosować w przypadku Nawrockiego, mając nadzieję, że regularny czas gry gdzie indziej mógłby zwiększyć jego wartość rynkową i doprowadzić do lepszej opłaty transferowej latem. Biorąc pod uwagę historię kontuzji Nawrockiego i ograniczone możliwości, każdy zainteresowany klub może początkowo preferować wypożyczenie, aby ocenić jego formę i kondycję. Mimo to Maik jest profesjonalistą, dobrze trenuje, nigdy nie był destrukcyjną dla otoczenia i jest ceniony za kulisami. Jego postawa i etyka pracy są zaletą, nawet w trudnych okolicznościach - uzupełnił Finn, dopatrując się pozytwów.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty