Dlaczego tak wiele emocji wzbudza to "słynne" już fotografowanie się Piotra Zielińskiego z Ronaldo po meczu z Portugalią w Porto?
Na kapitana naszej kadry z impetem ruszyła niemal cała "futbolowa Polska". A pewnie i niefutbolowa też. Wylała się - nazwijmy to delikatnie - fala krytyki, bo dobijający do setnego meczu w barwach narodowych zawodnik śmiał zrobić sobie zdjęcie z Ronaldo. Ze swoim - jak przyznał - idolem, którego pewnie z podziwem obserwował w dorosłej piłce, kiedy miał 10 lat.
A powinien jak generał prowadzić polską husarię do zwycięstwa i zginąć honorowo po porażce czy tam romantycznie wysadzić się jak Ordon (swoją drogą to literacki wymysł niegdysiejszego wieszcza Mickiewicza).
Tymczasem... - Cristiano Ronaldo jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii. Miałem ochotę i zrobiłem zdjęcie. Przegraliśmy mecz, miałem się chować w kącie? - tłumaczył Zieliński w niedzielę podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów
Złość na Zielińskiego wynika z naszych kompleksów. Bo źle się czujemy z tym, że dostajemy łomot 1:5, bo nie chcemy dopuścić myśli, że ta Portugalia wyprzedza nas o 30 miejsc w rankingach i takich reprezentacji jak nasza można stworzyć kilka.
A przecież rezultat - choć może nie odzwierciedla jeden do jednego dystansu między futbolem obu krajów - jednak jest taki, że waga poszła w dobrą stronę. Jesteśmy po prostu słabi i wynik inny niż porażka byłby wielką niespodzianką ocierającą się o sensację. Więc tu trudno mówić o jakimś gigantycznym niespodziewanym blamażu.
Ale czy gdyby było 1:2, a może 1:3, to to fotografowanie się Zielińskiego z Ronaldo już tak by nie bolało? A jak piłkarze po ostatnim gwizdku sędziego jeszcze na murawie podają sobie ręce i czasem wpadają w ramiona dziękując za grę, co pokazują wszystkie media - to jest okej? A gdy robią to kilkanaście minut później obok szatni to już dyshonor?
I jeszcze jedno: czy gdyby stało się tak po meczu towarzyskim z Portugalią, również kruszylibyśmy kopie o niestosownym zachowaniu kapitana?
A przecież ta Liga Narodów to w gruncie rzeczy nadanie trochę rangi meczom sparingowym rozgrywanym jeszcze kilka lat temu w terminach kadrowych. UEFA chciała dodać trochę emocji tym spotkaniom, więc wymyśliła nowe rozgrywki z grupami, klasyfikacjami, awansami i spadkami. Ale - na razie - w wielkim futbolu liczą się głównie dwa turnieje: mundial i na naszym kontynencie mistrzostwa Europy.
Fajne są te wszystkie cytaty, z Orwella na przykład, że futbolowy mecz to wojna tylko bez strzelania, z kogoś tam że piłka nożna to najważniejsza sprawa z tych najmniej ważnych, ale to przede wszystkim rozrywka, przedstawienie, rodzaj spektaklu, w którym aktor ma uczciwie i dobrze zagrać. Czy Zieliński naprawdę olał ten mecz?
Nie mam problemu z tym, że po robocie, jak aktor po występie na jakimś festiwalu, spotyka na korytarzu zawodową gwiazdę i na pamiątkę strzela sobie z nią fotkę.
Rafał Suś, WP SportoweFakty
_____________________________________________________________________________________________
w życiu !