Robert Lewandowski nie będzie mieć miłych wspomnień po ostatnim ligowym spotkaniu z Realem Sociedad. FC Barcelona przegrała 0:1, polskiemu napastnikowi nie uznano gola w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach, a dodatkowo doznał on urazu pleców, który wykluczył go z listopadowych meczów reprezentacji Polski.
"Lewego" czeka co najmniej 10-dniowa przerwa, ale w mediach wciąż tematem numer jeden jest nieuznany gol. Przypomnijmy, że po analizie VAR stwierdzono, że Polak był na bardzo delikatnym spalonym.
Wątpliwości wzbudza jednak fakt, że grafika, którą zobaczyli kibice, sugerowała, że mogło dojść do pomyłki. Jest podejrzenie, że błędnie zinterpretowano sytuację, a but, który delikatnie przekraczał linię spalonego, należał do gracza Realu Sociedad.
ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!
Na drugi dzień głos zabrał Komitet Techniczny Sędziów (CTA), który tłumaczył, że w tej sytuacji użyto technologii półautomatycznego spalonego. CTA nie dopuszcza możliwości, że system się pomylił i jego zdaniem decyzja o spalonym zapadła zgodnie z zasadami.
"Duma Katalonii" jednak nie odpuszcza."Mundo Deportivo" informuje, że klub Lewandowskiego zgłosił się do CTA z pewną prośbą.
"FC Barcelona żąda wyjaśnień od CTA w sprawie spalonego Lewandowskiego, bo ze zdjęcia nie wynika, że wysunięta stopa należy do napastnika Barcelony. Klub podkreślił, że jego intencją nie jest wyrażenie oburzenia na sędziego, ale po prostu chęć dowiedzenia się, jak w rzeczywistości funkcjonuje półautomatyczny spalony, kiedy interweniuje sędzia VAR, aby wygenerować obraz i w jaki sposób to robi. Możliwe, że ostatecznie utworzona grafika różni się od rzeczywistego obrazu" - pisze kataloński dziennik.
Działacze Barcy dodali, że ich celem jest wyłącznie to, aby takie sytuacje nie powtórzyły się w przyszłości. Teraz wszyscy czekają na ruch ze strony Komitetu Technicznego Sędziów.