Niedzielny (10 listopada) wieczór okazał się być fatalny dla FC Barcelony. Podopieczni Hansiego Flicka, którzy w tym sezonie spisują się fatalnie, zanotowali drugą porażkę w hiszpańskiej La Lidze.
W meczu 13. kolejki Barca nie była w stanie znaleźć sposobu na Real Sociedad. Zespół z San Sebastian zwyciężył na własnym boisku 1:0, a bramkę na wagę końcowego triumfu w 33. minucie zdobył Sheraldo Becker.
Na temat tego spotkania głośno jest jednak nie tyle, co z wyniku, ale z kontrowersji. W 13. minucie wynik meczu otworzył co prawda Robert Lewandowski, lecz jego bramka nie została uznana. Liczne powtórki pokazały jednak, że Polak nie był na spalonym i VAR niesłusznie nie uznał gola.
Na temat tej sytuacji podczas konferencji prasowej wypowiedział się oczywiście szkoleniowiec Barcy. - To była zła decyzja. To moja opinia po tym, jak zobaczyłem ujęcie z tej akcji. Musimy to zaakceptować. To nie była wina sędziego. Na koniec, jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy, a dziś był to wielki błąd - przyznał Flick.
Warto podkreślić, że zdaniem mediów, arbiter główny Guillermo Cuadra wyznał niemieckiemu trenerowi, iż rzeczywiście doszło do błędu. Jednak po tym, jak otrzymał informację z wozu VAR nt. spalonego, nie miał innej możliwości niż anulować trafienie "Lewego".
ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!