Raków Częstochowa szybko objął prowadzenie w hitowym pojedynku PKO Ekstraklasy w Białymstoku. Ivi Lopez pewnie wykorzystał rzut karny już w 4. minucie spotkania z Jagiellonią (2:2 - relacja TUTAJ).
Decyzja o przyznaniu jedenastki ekipie gości wywołała jednak ogromny sprzeciw obserwatorów. Adrian Dieguez wystawił nogę w polu karnym, a Michael Ameyaw wykorzystał ten kontakt i... przewrócił się. Sędzia Jarosław Przybył bez zastanowienia wskazał na 11. metr. VAR nie zareagował.
"Wielki błąd, że to zostało odgwizdane. Wielki skandal, że zostało to podtrzymane przez wóz VAR. Jagiellonia okradziona. Tu nawet formułka 'sędzia się wybroni' nie ma żadnego zastosowania" - skomentował na portalu X Jakub Białek (Weszło i Kanał Zero).
ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!
"3. minuta meczu na szczycie w Ekstraklasie i wynik już wypaczony przez kompromitujący błąd arbitra" - ocenił Marcin Borzęcki (Viaplaysport.pl, Sportowy Kanał).
"Nie no, ten karny dla Rakowa to żart" - dodał Tomasz Urban (Viaplay)
"W przerwie meczu spotkałem sędziego VAR. Nie mogli sprawdzić domniemanego faulu. Przez 15 minut mieli awarię monitorów" - zdradził Jerzy Kułakowski (Radio Białystok).
"Amatorka" - skwitował Bartosz Wieczorek (sport_tvp.pl).
"Pisząc o decyzjach sędziego Przybyła w meczu Jagiellonii z Rakowem przypomina się słynna wypowiedź Przemysława Cecherza. Albo jest słaby, albo tendencyjny. Błąd za błędem" - to z kolei komentarz Rafała Dubiela (futbolnews.pl).
"Ależ zagotowany jest Jarosław Przybył. Chyba jeszcze bardziej od wygrywającego Rakowa chciałby końca meczu" - podsumował Jakub Seweryn (Sport.pl).
Nie szukajcie sprawiedliwości, tam gdzie jej nie ma.
Jak rok temu w Częstochowie w meczu z Legią należa Czytaj całość
Są bezkarni a my.mozemy im dmuchnąć....tyle.w temacie. 3 muszkieterowie to Raczkowski Przybył i Sylwestrzak.