Przed sezonem w Tychach głośno było o tym, że GKS walczyć będzie o awans do PKO Ekstraklasy. Z tych zapowiedzi pozostały mrzonki, bowiem tyszanie grają fatalnie. Po raz ostatni w Betclic I lidze śląski zespół wygrał 21 sierpnia, kiedy pokonał Pogoń Siedlce 1:0. Bilans uzupełnia osiem remisów i pięć porażek.
11 wywalczonych punktów sprawia, że GKS Tychy w tabeli jest tuż nad strefą spadkową. Nastroje w klubie są fatalne. Od zespołu odwrócili się kibice, a stadion świeci pustkami. Na meczu ze Zniczem Pruszków obecnych było nieco ponad 2 tysiące fanów. Podczas telewizyjnej transmisji przykro było patrzeć na puste krzesełka na nowoczesnym tyskim stadionie.
Spotkanie ze Zniczem zakończyło się remisem 1:1, a po nim kibice z Tychów stracili cierpliwość. "Kiedy wygramy, GKS kiedy wygramy?" - krzyczeli do piłkarzy, którzy chcieli podziękować im za doping.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
- W pełni rozumiem kibiców, ich zdenerwowanie, w pewnych momentach już frustrację, bo oczywiście, że my również oczekujemy czegoś więcej, przede wszystkim punktów i zwycięstw - mówił po meczu trener GKS-u, Artur Skowronek.
- Nie mogę odmówić drużynie tego, co robiła na boisku w kontekście tego, żeby był inny wynik i żebyśmy wreszcie zapunktowali pełną pulą. Potrzebujemy impulsu, a najlepszym impulsem jest zwycięstwo - dodał szkoleniowiec tyskiego zespołu.
Skowronek liczy na to, że GKS rozpocznie serię zwycięstw, co pozwoli nie tylko odskoczyć od strefy spadkowej, ale i odzyskać zaufanie kibiców.
- Drużynie są potrzebne zwycięstwa, punkty, żeby złapać po prostu kulturę gry, płynność gry, więcej spokoju w tym, co chcemy robić na boisku. Jest o to trudno, gdy tak rozpoczyna się mecz, gdzie bardzo szybko dostajemy rzut karny i wtedy na pewno pojawia się wiele myśli w głowach piłkarzy, ale starali się, aby je wszystkie szybko wyrzucić, starali się te "śmieci" z głowy wyrzucić. Myślę, że pokazali, że bardzo mocno dążyli po więcej niż jednego gola - zakończył Skowronek,