W meczu z Chorwacją (3:3) Robert Lewandowski dał dobrą zmianę. To po jego podaniu Sebastian Szymański wyrównał i tym samym ustalił wynik, a dzięki jego poświęceniu kończyliśmy spotkanie w przewadze. Czerwoną kartkę za brutalny faul właśnie na kapitanie Biało-Czerwonych obejrzał Dominik Livaković. Więcej TUTAJ.
Gorzka prawda jest jednak taka, że "Lewy" w trzecim (!) meczu kadry z rzędu (podobnie było w sobotę z Portugalią i w pierwszym spotkaniu z Chorwacją) nie oddał strzału w światło bramki rywali. Nie było więc mowy o tym, by przerwał czarną serię i po blisko 13 godzinach zdobył bramkę z gry w meczu o stawkę reprezentacji Polski.
Na takiego gola czeka już od 7 września 2023 roku i spotkania el. Euro 2024 z Wyspami Owczymi (2:0). Od tego czasu wystąpił w 10 meczach Polski o stawkę i gola z akcji nie strzelił. Niemoc 36-latka w takich spotkaniach trwa już ponad 13 godzin. Dokładnie 797 minut.
Nigdy nie czekał tak długo na takiego gola. W trakcie spotkania z Portugalią (1:3) pobił swój niechlubny rekord z lat 2012-2013, gdy od meczu z Grecją (1:1) na Euro 2012 do spotkania el. MŚ 2014 z Czarnogórą (1:1) zaciął się na 736 minut.
Warto jednak wspomnieć, że w branym pod uwagę okresie zdobył dla reprezentacji dwie bramki. W meczach Euro 2024 z Francją (1:1) i Ligi Narodów (3:2) ze Szkocją trafiał z rzutów karnych. W tym czasie strzelił też gola z gry: w rozegranym 21 listopada 2023 roku towarzyskim spotkaniu z Łotwą (2:0).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód