Dyrektor sportowy klubu, Deco, podejmował kroki w celu pozyskania takich zawodników jak Amadou Onana (który ostatecznie trafił do Aston Villi) oraz Mikel Merino (związał się z Arsenalem). Niestety, obiektywne ograniczenia finansowe klubu sprawiły, że pod koniec sierpnia Barcelona nie miała miejsca w budżecie płac, aby dokonać takiego transferu.
Jak podaje "sport.es", sytuacja finansowa FC Barcelony może ulec poprawie w styczniu, gdy klub będzie mógł wrócić do zasady 1:1 dotyczącej limitu płac. Wówczas możliwe będą transfery pod warunkiem, że zostaną dokonane określone odejścia z zespołu.
Choć temat wzmocnienia środka pola powrócił, wydaje się, że Hansi Flick, obecny trener Katalończyków, zamknął debatę o konieczności sprowadzenia nowego pomocnika. Niemiec uważa, że pozycja jest odpowiednio obsadzona przez młodych zawodników, takich jak Marc Bernal.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód
Podwójnie doceniony przez Flicka i Pepa Guardiolę podczas okresu przygotowawczego, Bernal uchodzi za przyszłość Blaugrany. Chociaż jego progres został czasowo zahamowany przez kontuzję, sztab klubu widzi w nim następcę Sergia Busquetsa.
Na tę chwilę, Flick wierzy, że pozycję defensywnego pomocnika mogą zabezpieczyć również Casado, a w kryzysowych sytuacjach Eric Garcia i Andreas Christensen (po powrocie do zdrowia).
Trener cieszy się także z powrotu Gaviego oraz Fermina, co dodatkowo wzmacnia skład. Również Frenkie de Jong ma coraz lepiej odnajdywać się na boisku w drugiej połowie sezonu.
Mimo tego, Barcelona patrzy na zbliżające się okienko transferowe z pewnym zainteresowaniem. Klub bacznie obserwuje sytuację w Chelsea, gdzie kilku zawodników może być dostępnych na wypożyczenie.
Jednym z nazwisk, który szczególnie przypadł Deco do gustu, jest Romeo Lavia, choć Belg nie wywalczył jeszcze sobie miejsca w londyńskim zespole po powrocie z kontuzji.