Drużyna kobiet FC Barcelony w poprzednim sezonie wygrała Ligę Mistrzyń. Obrończynie tytułu zaliczyły jednak niespodziewaną wpadkę na inaugurację nowego sezonu i musiały pogodzić się z porażką 0:2 z Manchesterem City.
W starciu wyjazdowym na listę strzelców mogła wpisać się Ewa Pajor. Reprezentantka Polski odebrała piłkę bramkarce "The Citizens" i próbowała wykorzystać jej błąd. Uderzenie napastniczki zostało jednak zablokowane.
Tak "AS" skomentował zmarnowaną sytuację Pajor z 20. minuty: "Polska napastniczka przechwyciła piłkę i oddała uderzenie, ale Laia Aleixandri wróciła na linię bramkową i uniemożliwiła jej strzelenie gola".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Występ Pajor był daleki od ideału. Dziennikarze "Mundo Deportivo" w krytyczny sposób podsumowali jej poczynania.
"Polka chyba cierpiała na coś w rodzaju syndromu Lewandowskiego z zeszłego roku: dostała piłkę, ale zabrakło jej wykończenia" - czytamy.
Kataloński "Sport" uznał, że Pajor zasłużyła na notę "5" (w skali od "1" do "10"). "Polka potrzebuje piłek. Tym razem miała duże trudności. Skończyło się na jednym strzale" - uzasadniono.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)