W czwartek (27.09) o 3:30 polskiego czasu Atletico Nacional mierzyło się na swoim stadionie z zespołem Junior Barranquilla w kolumbijskiej Primera A. Kiedy Marino Hinestroza strzelił gola na 2:0 dla gospodarzy, na trybunach rozpętało się piekło.
Pseudokibice drugiego zespołu uzbrojeni w maczety, noże i pałki zeskoczyli ze swojej trybuny na sektor gospodarzy i zaczęli atakować fanów wygrywającej drużyny.
Według regionalnej kolumbijskiej gazety "El Heraldo" policja wykorzystywała granaty ogłuszające do walki z tłumem agresorów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Sędzia Nolberto Ararat przerwał spotkanie i piłkarze szybko uciekli do szatni, bo walka zaczynała przenosić się również na murawę, a później również poza stadion. Mecz zostanie wznowiony od 55. minuty w innym terminie.
"The Sun" podaje, że rannych zostało ponad 20 osób. Zostali oni przeniesieni do dolnej części budowli, gdzie zaopiekowali się nimi pracownicy Czerwonego Krzyża.
- Piłka nożna powinna być celebracją pokoju i kultury - potępiał zachowanie kiboli Manuel Villa, sekretarz bezpieczeństwa miasta Medellin, w którym rozgrywany był mecz. - Jeśli ktoś tego nie rozumie, nie ma dla niego miejsca w piłce nożnej. To nie są fani, tylko kryminaliści i tak powinni być traktowani. Zostaną nałożone odpowiednie sankcje.
Atletico National po dziewięciu rozegranych spotkaniach w tym sezonie zajmuje szóste miejsce w tabeli. 17 razy wygrał mistrzostwo Kolumbii i jest najbardziej utytułowanym klubem w swoim kraju.
Jego stadion w mieście Medellin już wcześniej był miejscem tragicznych wydarzeń. W 1989 roku na rozkaz Pablo Escobara zamordowano na nim sędziego Alvaro Ortegę. W tamtym sezonie mistrz Kolumbii nie został wyłoniony.