Gdy w lutym 2022 roku wojska Władimira Putina dokonały inwazji na Ukrainę, u naszych wschodnich sąsiadów nadszedł czas poważnej próby. Nie wszyscy Ukraińcy stanęli jednak w obronie zaatakowanej ojczyzny. Anatolij Tymoszczuk zdecydował się pozostać w Rosji, w której znalazł pracę w sztabie trenerskim Zenitu Sankt Petersburg.
Ponieważ Tymoszczuk nie opowiedział się za swoim krajem, został uznany za zdrajcę. Władze ukraińskiej federacji pozbawiły go licznych tytułów i zaszczytów, które wywalczył w trakcie swojej kariery. Ponadto prezydent Wołodymyr Zełeński wydał dekret, na mocy którego były piłkarz został skazany na infamię, a wszelkie jego aktywa w kraju zostały zamrożone.
Tymoszczuk nie przejął się wprowadzonymi przeciwko niemu środkami. Niezmiennie żyje w Petersburgu. Ostatnio wziął udział w towarzyskim meczu swojego klubu, który Zenit rozegrał z okazji rocznicy bitwy pod Leningradem. W czasach II wojny światowej to miasto długo opierało się niemieckiej III Rzeszy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
To jeszcze nie koniec, bowiem Tymoszczuk postanowił wystawić koszulkę z tego meczu na aukcję charytatywną. Dochód z jej sprzedaży przeznaczono na rzecz rosyjskich żołnierzy, którzy walczą w obwodzie kurskim przeciwko ukraińskim oddziałom.
Nabywca zapłacił za koszulkę Tymoszczuka 700 tys. rubli. W przeliczeniu na polską walutę to około 29 tys. złotych.
Postawa Tymoszczuka została mocno skrytykowana przez Ołeksandra Alijewa. Były pomocnik reprezentacji Ukrainy zamieścił na swoim profilu na Instagramie wymowną relację.
- Jesteś rosyjskim psem i sprzedawczykiem, który sprzedał się za pieniądze, ale pamiętaj, że tu mieszkają twoi rodzice. Jesteś kretynem, nie żyjesz. Zapamiętaj to raz na zawsze - powiedział Alijew.