W niedzielę radość po ograniu Legii Warszawa w hicie kolejki, w poniedziałek szok i konsternacja w Rakowie Częstochowa.
Dyrektor sportowy Samuel Cardenas zakończył bowiem swoją pracę w klubie z Częstochowy. Jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron na prośbę Niemca.
Cardenas pracował w Rakowie od grudnia ubiegłego roku.
To on odpowiadał za transfery, choć po powrocie do Rakowa trenera Marka Papszuna spore grono osób spodziewało się, że prędzej czy później dyrektor sportowy odejdzie.
Nie od dziś wiadomo, że Papszun chce mieć absolutną władzę w klubie i dyrektor sportowy za bardzo nie jest mu potrzebny do szczęścia. Co prawda obaj panowie początkowo opowiadali, że będą potrafili się dogadać, ale najwyraźniej Cardenas uznał, że nie chce uczestniczyć dalej w tym projekcie.
Zresztą, praca Cardenasa w Rakowie to nie pasmo pełne sukcesów. Przeprowadzone zagraniczne transfery nie rzucają na kolana, a do ściągnięcia Ariela Mosóra, Michaela Ameyawa czy Jesusa Diaza wystarczyłby każdy z umiejętnością obsługi telefonu komórkowego. Słowem: zabrakło złotego strzału, nieoczywistego hitu transferowego, na którym klub w dłuższej perspektywie byłby w stanie zarobić miliony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Brutalnie przerwał zabawę. Od razu wyleciał z boiska