FC Barcelona od początku sezonu La Ligi była nie do zatrzymania. Cztery gole w rozgrywkach zdobył Robert Lewandowski. Rywal, Girona, po słabszym wejściu w rozgrywki przebudził się i zwyciężył w dwóch ostatnich potyczkach.
Goście od początku dyktowali warunki. Barcelona narzuciła dość mocne tempo i zepchnęła miejscowych pod ich bramkę. Girona przetrwała najgorsze i zaczęła się odgryzać rywalom. Brakowało jednak groźniejszych szans. Niewidoczny był "Lewy". Polak pokazał się raz, kiedy w 16. minucie uderzył głową, wprost w bramkarza.
Przełomowym momentem była 30. minuta. Lamine Yamal odebrał przed polem karnym piłkę Davidowi Lopezowi i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Mocny strzał wylądował w bramce.
Wicemistrzowie Hiszpanii nie zamierzali zadowalać się skromnym prowadzeniem, tylko szukali kolejnego trafienia. Dość szybko je znaleźli. W 37. minucie po rzucie wolnym Lewandowski wycofał na piętnasty metr. Tam dopadł do piłki Yamal i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższył wynik.
ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!
W końcówce premierowej odsłony nadzieje dla gospodarzy na co najmniej remis na moment wróciły. Najpierw dobrą okazję zmarnował Bryan Gil. Po chwili ręką we własnym polu karnym zagrał Inigo Martinez i sędzia podyktował rzut karny. Po analizie VAR, zmienił decyzję.
Drugą połowę Girona rozpoczęła rozkojarzona i szybko została za to ukarana. W 47. minucie Jules Kounde z głębi pola zagrał do Daniego Olmo, a ten uderzył z pola karnego. W tej sytuacji nie popisał się Paulo Gazzaniga. Piłka przy dalszym słupku wpadła do siatki.
Bramkarz Girony zrehabilitował się w 56. minucie, kiedy w sytuacji sam na sam odbił, dość słaby należy dodać, strzał Roberta Lewandowskiego. Dwie minuty później bramkarz sparował uderzenie Yamala z ok. 16 metrów. Po chwili próba "Lewego" z okolic linii pola karnego poszybowała tuż ponad bramką.
Gospodarze honorowego gola mogli zdobyć w 63. minucie, kiedy Wiktor Cyhankow uderzył z pola karnego metr obok bramki. Kilkadziesiąt sekund później trafiła Barcelona. Marc Casado zagrał między obrońcami do Pedriego, a ten w sytuacji sam na sam minął bramkarza i spokojnie uderzył do siatki.
W 69. Lewandowski zszedł z boiska. Polak nie mógł być do końca zadowolony. Barcelona wygrała, ale "Lewy" swojego dorobku nie powiększył.
W końcówce gospodarzom udało się uratować honor. W 80. minucie Portu wyciągnął z bramki Marca-Andre ter Stegena i zagrał do Cristhiana Stuaniego. Strzał do niemal pustej bramki poprawił humory podłamanym kibicom 3. drużyny poprzednich rozgrywek.
Wicemistrzowie Hiszpanii do końca mieli wszystko pod kontrolą i dowieźli prowadzenie. Przez ostatnie pięć minut goście grali w osłabieniu po czerwonej kartki dla Ferrana Torresa. Rezerwowy ostro zaatakował rywala.
FC Barcelona w La Lidze wciąż nie straciła nawet punktu.
Girona FC - FC Barcelona 1:4 (0:2)
0:1 - Laimne Yamal 30'
0:2 - Lamine Yamal 37'
0:3 - Dani Olmo 47'
0:4 - Pedri 64'
1:4 - Cristhian Stuani 80'
Składy:
Girona FC: Paulo Gazzaniga - Alejandro Frances (85' Arnau Martinez), David Lopez, Daley Blind, Miguel Gutierrez - Jhon Solis, Ivan Martin - Wiktor Cyhankow (69' Donny van de Beek), Arnaut Danjuma (54' Portu), Bryan Gil (54' Yaser Asprilla) - Abel Ruiz (69' Cristhian Stuani).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Alex Balde, Pau Cubarsi (61' Hector Fort), Inigo Martinez, Jules Kounde - Pedri (69' Pau Victor), Marc Casado - Lamine Yamal (90+1' Gerard Martin), Dani Olmo (61' Eric Garcia), Raphinha - Robert Lewandowski (69' Ferran Torres).
Żółte kartki: Gil, Portu, Stuani (Girona) oraz Victor, Yamal (Barcelona).
Czerwona kartka: Torres (Barcelona) /za faul, 85'/.
Sędzia: Alejandro Muniz Ruiz.
Czytaj także: