Wielobramkowa porażka Motoru w stolicy. "Daliśmy się ponieść chwili"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Mateusz Stolarski
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Mateusz Stolarski
zdjęcie autora artykułu

- Mamy z tego spotkania do wyciągnięcia lekcję, żeby się pilnować, kiedy mamy swój moment. Legia bardziej zasłużyła na to zwycięstwo - stwierdził po meczu trener Motoru Lublin, Mateusz Stolarski.

Mecz z Legią Warszawa Motor Lublin rozpoczął fenomenalnie. Już w 9. minucie piłkę do siatki "Wojskowych" wpakował Sebastian Rudol. Później gospodarze przejęli jednak pałeczkę i to oni zabrali się za atakowanie bramki rywala. - Myślę, że zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze - mówił na konferencji prasowej Mateusz Stolarski. - Nie chodzi tutaj tylko o zdobytą bramkę, ale też o dużą liczbę wejść za linię obrony. Udało się zdobyć bramkę po stałym fragmencie gry i wtedy poczuliśmy, że mamy swój moment. - Po sprokurowanym i wybronionym przez nas rzucie karnym jeszcze bardziej uderzyła w nas euforia. Podobnie było z resztą podczas pierwszego spotkania z Rakowem. Daliśmy się ponieść chwili i straciliśmy kontrolę nad fazami przejściowymi. Dopuściliśmy Legię do naszej części boiska i pozwoliliśmy im kreować akcje - komentował szkoleniowiec Motoru.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!

- Schodziliśmy do szatni przegrywając 1:2. Chcieliśmy kontynuować naszą grę w drugiej połowie, ale od razu po wyjściu na murawę straciliśmy kolejną bramkę, więc tak naprawdę zaczynaliśmy od 1:3. Szacunek dla zespołu, który chciał dalej iść na wymianę ciosów przeciwko takiej dobrej drużynie jak Legia - kontynuował Stolarski. - Wygrał lepszy zespół. Legia bardziej zasłużyła na to zwycięstwo. My musimy wyciągnąć z tego spotkania wnioski. Grając przeciwko najlepszym klubom w Polsce musimy się pilnować, kiedy mamy swój moment, żeby trwał on jak najdłużej - podsumował trener.

Zobacz także: Pięć goli i duża niespodzianka w Zabrzu. Przełamanie Lechii Gdańsk Michał Karbownik znowu asystuje. Pierwszy konkret w tym sezonie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty