Emocji więcej niż goli. Widzew kończył mecz ze Śląskiem w dziesiątkę

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Antoni Klimek (z lewej) i Marcin Cebula (z prawej)
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Antoni Klimek (z lewej) i Marcin Cebula (z prawej)

Jedni i drudzy do końca dążyli do zdobycia choćby jednej bramki, ale się nie udało. W ostatnim niedzielnym meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy Widzew Łódź zremisował ze Śląskiem Wrocław 0:0.

To było starcie wicelidera tabeli (po trzeciej kolejce) z wicemistrzem kraju, który jak na razie w lidze nie wygrał żadnego spotkania w tym sezonie. Wrocławianie bowiem równolegle walczą w eliminacjach Ligi Konferencji. Widzewiacy z kolei w trzech spotkaniach zdobyli siedem punktów i są na fali wznoszącej.

Mecz w Łodzi mógł mieć szczególne znaczenie dla obrońcy Śląska Serafina Szoty, który latem zamienił Widzew właśnie na WKS. Ale w szeregach łódzkiej ekipy nikt nie demonizował tego wydarzenia.

- Myślę, że jego nazwisko nie padło ani razu przy drużynie, nie rozmawialiśmy o nim w kontekście słabych punktów Śląska. Serek podjął świadomą decyzję. Wiedział, na co może liczyć w Widzewie. Śląsk to jednak nie tylko Serek, nie jest on jedynym punktem zespołu, nawet nie mam pewności, czy wystąpi. Życzę mu jednak jak najlepiej - mówił na konferencji przed meczem trener czerwono-biało-czerwonych Daniel Myśliwiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata

Gospodarze zaczęli ambitnie. W 9. minucie chcieli zaskoczyć rywali po rzucie wolnym. Piłkę wrzucał miękko na 6. metr Fran Alvarez, a tam był niepilnowany Imad Rondić. Napastnik Widzewa jednak główkował obok bramki.

Przyjezdni otrząsnęli się dopiero po pierwszym kwadransie. W 16. minucie samotny rajd Marcina Cebuli zakończył się strzałem z ostrego kąta prosto w Rafała Gikiewicza. Kilka minut później o krok od asysty przy golu dla Śląska był obrońca Widzewa Lirim Kastrati, który zagrał głową prosto we własne pole karne, gdzie idealnie urwał się Sebastian Musiolik, który uderzył lewą nogą po ziemi, ale - też nogą - odbił to Gikiewicz.

Łodzianie odpowiedzieli w 25. minucie. Najpierw nieco za mocne podanie Mateusza Żyry do Imada Rondicia, z którego udało się wywalczyć rzut rożny. Kilkadziesiąt sekund potem, gdy Widzew miał rzut rożny, przewrotką próbował uderzać Jakub Sypek, lecz piłka nie poleciała nawet w światło bramki. Przed przerwą jeszcze piłkarze z Dolnego Śląska usiłowali dojść do okazji strzeleckich, ale byli na bakier z dokładnością.

Po zmianie stron pojawiły się konkrety. W 51. minucie ładny strzał zmierzający w okienko bramki oddał Petr Schwarz. Refleksem wykazał się jednak Rafał Gikiewicz. Po kolejnych sześciu minutach bramkarz Widzewa po raz kolejny uratował swój zespół, tym razem po uderzeniu Cebuli.

Od 64. minuty widzewiacy grali w dziesięciu. Samuel Kozlovsky pod linią boczną zaatakował nakładką Buraka Ince. Sędzia Karol Arys od razu wyciągnął czerwoną kartkę i wykluczył lewego obrońcę z gry do końca spotkania. Dziesięć minut później zrobiło się zamieszanie w łódzkim polu karnym, ale wszystko uspokoił Gikiewicz.

Osłabiony Widzew stać było jednak na to, by jeszcze zaatakować. W ostatnich 10 minutach miejscowi przeprowadzili szybką kontrę. Marek Hanousek posłał świetne podanie do Kamila Cybulskiego, lecz młodzieżowiec źle przyjął piłkę. Po chwili Rafał Leszczyński ratował swój zespół wybiciem piłki po strzale Mateusza Żyry.

W 86. minucie doszło do największej kontrowersji spotkania. Wbiegającego z piłką w pole karne Arnau Ortiza zahaczył nogą Lirim Kastrati. Sędzia Karol Arys przerwał grę i pokazał żółtą kartkę, ale... piłkarzowi Śląska za próbę wymuszenia rzutu karnego. Później podszedł do ekranu, gdzie odbyła się analiza VAR, a po niej... utrzymał swoją decyzję. Z naszego punktu widzenia jest ona co najmniej niezrozumiała.

Finalnie na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego w Łodzi gole nie padły. I obie drużyny tym faktem mają prawo być rozczarowane.

Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 0:0

Składy:

Widzew: Rafał Gikiewicz - Lirim Kastrati, Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Samuel Kozlovsky - Fran Alvarez (89' Juljan Shehu), Marek Hanousek, Jakub Łukowski (63' Sebastian Kerk) - Jakub Sypek (63' Hilary Gong), Imad Rondić (67' Luis da Silva), Antoni Klimek (63' Kamil Cybulski).

Śląsk: Rafał Leszczyński - Jehor Macenko (84' Mateusz Żukowski), Simeon Petrow, Aleks Petkow, Tommaso Guercio -  Peter Pokorny - Burak Ince (66' Piotr Samiec-Talar), Marcin Cebula (84' Jakub Jezierski), Petr Schwarz, Nahuel Leiva (66' Arnau Ortiz) - Sebastian Musiolik.

Sędziował: Karol Arys (Szczecin).

Żółta kartka: Ortiz (Śląsk).

Czerwona kartka: Kozlovsky (Widzew) 64' - za faul

Widzów: 17 663.

Czytaj też: Legia Warszawa miała szczęście w meczu z Puszczą Niepołomice

Komentarze (2)
avatar
Rafal Marc
11.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Powiem tak co to odwalił dzisiaj ten pseudo sędzina to nawet nie chciał podejść do monitora a v był jak c*** to powiem wam że takie sytuacje zaczynają przypominać trochę czasu fryzjera tylko ni Czytaj całość