Intensywne 45 minut Lecha Poznań dało zwycięstwo w starciu z beniaminkiem

PAP / Paweł Jaskółka / piłkarze Lecha Poznań
PAP / Paweł Jaskółka / piłkarze Lecha Poznań

Lech Poznań znakomicie odpowiedział na wyjazdową porażkę przed tygodniem. Kolejorz przed własną publicznością pokonał Lechię Gdańsk 3:1. Dubletem popisał się kapitan poznaniaków, Mikael Ishak.

Niebiesko-biali do sobotniego spotkania przystąpili już bez trójki zawodników, którzy w ostatnim tygodniu postanowili zmienić barwy klubowe. Do Kristoffera Velde oraz Filipa Marchwińskiego dołączył w ostatniej chwili Jesper Karlstrom, którego zakontraktowało włoskie Udinese.

Wydawało się, że drużyna może stracić na jakości, biorąc pod uwagę, że klub nie uzupełnił w porę braków kadrowych, ale Niels Frederiksen bez większych kłopotów poradził sobie z wyborem wyjściowej jedenastki, dając szansę gry od pierwszych minut Dino Hoticiowi oraz Radosławowi Murawskiemu.

Lechici od początku spotkania chcieli narzucić swój styl gry i odciąć rywali od możliwości wyjścia z własnej połowy. Wystarczyły zaledwie trzy minuty, by gospodarze objęli prowadzenie i podkreślili swoją przewagę na boisku. Po miękkim dośrodkowaniu Dino Hoticia, piłkę do siatki skierował głową Mikael Ishak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!

Dla kapitana poznańskiej drużyny był to już trzeci gol w tym sezonie, zdobyty w trzecim kolejnym występie. Trudno nie zgodzić się z faktem, że Szwed w obecnej kampanii jest jednym z faworytów do walki o koronę króla strzelców.

Goście z Gdańska mogli dość szybko odpowiedzieć na straconego gola, gdy w defensywie Lecha doszło do nieporozumienia wśród obrońców. Michał Gurgul niepewnie zgrał piłkę do swojego bramkarza, do wyścigu z przeciwnikiem ruszył Alex Douglas i ratując zespół podarował piłkę Maksymowi Chłaniowi.

Ukraiński skrzydłowy zdecydował się na podcinkę zza pola karnego, która o kilkanaście centymetrów przeleciała nad poprzeczką bramki Bartosza Mrozka. 24-letni golkiper zdołał dodatkowo wrócić między słupki i prawdopodobnie zdołałby sięgnąć piłkę, gdyby ta była skierowana niżej.

Niewykorzystany prezent zemścił się na Lechii w końcowej fazie pierwszej połowy spotkania. Najpierw znakomite dośrodkowanie Adriela Ba Louy na gola zamienił Dino Hotić, a już po chwili z dubletu cieszył się Mikael Ishak. Kolejorz z łatwością rozmontował defensywę gości i miał apetyt na kolejne trafienia.

W 44. minucie Bogdan Sarnavskyi dwukrotnie uchronił swój zespół przed utratą czwartego gola. 29-latek wykazał się refleksem przy uderzeniu Mikaela Ishaka, a następnie skutecznie zasłonił bramkę przed dobitką Dino Hoticia. Kolejorz na przerwę udał się w doskonałych nastrojach, czego nie można było powiedzieć o przyjezdnych z Trójmiasta.

Lechia uwierzyła, że po przerwie będzie mogła jeszcze zmienić losy meczu, czego efektem była próba Camilo Meny już na początku drugiej części gry. Kolumbijczyka skutecznie powstrzymał jednak Bartosz Mrozek, który do końca pozostawał czujny i nie dał się zaskoczyć.

Kolejorz zdecydowanie zwolnił w konstruowaniu akcji ofensywnych, często przemieszczał się w ataku pozycyjnym, cierpliwie kontrolując wydarzenia na boisku. Lechici częściej szukali momentu do prostopadłego zagrania w kierunku swoich skrzydłowych.

Gospodarze próbowali także uderzeń z dystansu, ale kompletnie bezskutecznie. Adriel Ba Loua został łatwo zablokowany przez rywali, a Ali Gholizadeh, który pojawił się w końcowym kwadransie na murawie, udanie stworzył sobie przestrzeń do oddania strzału, ale posłał piłkę prosto w kibiców na trybunach.

W 88. minucie Bryan Fiabema przytomnie zagrał do lewej strony w kierunku wbiegającego Filipa Szymczaka. Napastnik Lecha długo myślał nad tym jak wykończyć akcję swojego zespołu, ale poradził sobie z jego uderzeniem bramkarz Lechii Gdańsk.

Druga połowa przypominała wyłącznie mecz towarzyski pomiędzy obiema ekipami. Lechia w ostatniej akcji meczu zdołała wyszarpać jeszcze honorowego gola, gdy po rykoszecie do siatki trafił Karl Wendt, ale to nie przeszkodziło Kolejorzowi w zdobyciu kompletu punktów na własnym stadionie. Zaliczka z pierwszej połowy w zupełności wystarczyła.

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 3:1 (3:0)
1:0 - Mikael Ishak 3'

2:0 - Dino Hotić 35'

3:0 - Mikael Ishak 40'

3:1 - Karl Wendt 90+4'

Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira (90. Wojciech Mońka), Alex Douglas, Antonio Milić, Michał Gurgul - Radosław Murawski, Antoni Kozubal - Adriel Ba Loua (73. Bryan Fiabema), Afonso Sousa (73. Ali Gholizadeh), Dino Hotić (60. Daniel Hakans) - Mikael Ishak (60. Filip Szymczak)

Lechia: Bogdan Sarnavskyi - Dominik Piła, Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur (46. Conrado) - Ivan Żelizko - Camilo Mena, Tomasz Neugebauer (46. Karl Wendt), Rifet Kapić (75. Serhij Bułeca), Maksym Chłań (75. Kacper Sezonienko) - Tomas Bobcek (75. Bogdan Wiunyk)

Żółte kartki: Hakans (Lech) - Żelizko, Chindris (Lechia)

Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)

Czytaj też:
Legia obejdzie się smakiem? Pomocnik może zostać we Włoszech
Kolejny gol polskiego snajpera. Tym razem otworzył wynik ligowego spotkania

Źródło artykułu: WP SportoweFakty