Przed wyjazdowym meczem z Cracovią nikt w szeregach Piasta nie brał pod uwagę porażki. Gliwiczanie nawet nie dopuszczali do siebie takiej myśli. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Ekipa z Górnego Śląska nie tylko nie wygrała tego spotkania, ale nie zdobyła w nim nawet punktu! - Jest bardzo źle. Nie wygraliśmy od dwóch miesięcy. To był dla nas bardzo ważny mecz, a przegraliśmy go. Przed każdym spotkaniem mówimy sobie to samo, że jest najważniejsze. Nie wiem, co się stało. Nieźle rozpoczęliśmy to starcie, ale w czwartej minucie straciliśmy dziwną bramkę. Doprowadziliśmy co prawda do wyrównania, by po chwili znowu stracić gola. Po zmianie stron Cracovia trzeci raz trafiła do siatki i było po zawodach - powiedział Jakub Biskup.
Chwilę po doprowadzeniu do wyrównania Piast mógł się pokusić o kolejne trafienie, ale jego ataki nie znalazły szczęśliwego finału. - W momencie, gdy strzeliliśmy bramkę na 1:1, powinniśmy zrobić wszystko, żeby zdobyć drugą, ale nie udało się. Nie jest dobrze. Musimy się szybko pozbierać, bo w tym roku zostały nam już tylko dwa mecze. Trzeba sięgnąć po jakieś punkty, bo naprawdę robi się niewesoło - zauważył pomocnik.
W najbliższą sobotę o jakąkolwiek zdobycz będzie jednak piekielnie trudno. Zespół Dariusza Fornalaka wybiera się bowiem do Wronek na pojedynek z Kolejorzem. - My nie możemy patrzeć na to, że teraz gramy z Lechem. Musimy wspiąć się na wyżyny i zrobić wszystko, żeby coś w tym meczu ugrać. Później zostanie nam tylko ostatni pojedynek z Ruchem - wyjaśnił Biskup.
W starciu z Pasami widoczny był brak najlepszego strzelca Piastunek, Sebastiana Olszara. - Na pewno Sebastian jest dla nas kluczowym zawodnikiem i jego absencja była odczuwalna, ale sądzę, że w pierwszej połowie nasza gra tak źle nie wyglądała. Co z tego jednak, skoro znowu nie mamy żadnych punktów - zakończył Biskup.