30 czerwca reprezentacja Anglii była o krok od odpadnięcia z Euro 2024. W piątej minucie doliczonego czasu gry gola na wagę dogrywki zdobył Jude Bellingham. Pomocnik dał się jednak ponieść emocjom i zdecydował się na obsceniczny gest.
W pewnym momencie Bellingham obrócił się w kierunku ławki rezerwowych i złapał się za krocze. Niektórzy odebrali to jako prowokację pod adresem rywali ze Słowacji. Tej sprawy nie zostawiła UEFA, która wszczęła postępowanie. Zawodnikowi groziło zawieszenie.
"Bild" dotarł do informacji, które mówią, że Bellingham zostanie ukarany, lecz nie w formie zawieszenia, a w postaci kary finansowej. Ta ma być na tyle spora, by piłkarz odczuł swoje nieodpowiedzialne zachowanie.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Cristiano Ronaldo pokazał ludzką twarz. "Jest w porządku gościem"
Niemieccy dziennikarze donoszą, że kwota, którą będzie musiał zapłacić reprezentant Anglii, ma być pięciocyfrowa. Co jednak najważniejsze dla niego i jak i całej drużyny, 21-latek będzie mógł zagrać w meczu 1/4 finału ze Szwajcarią.
Dodajmy, że Bellingham przeprosił za swoje zachowanie. Jak tłumaczył, był to gest skierowany w kierunku przyjaciół, którzy zasiadali na trybunach. Jego celem nie było urażenie żadnej z osób (czytaj TUTAJ).
Zawodnik Realu Madryt jest podstawowym zawodnikiem w drużynie Garetha Southgate'a. Wystąpił we wszystkich czterech spotkaniach, w których zdobył dwa gole (trafiał w meczach z Serbią i Słowacją).
Mecz Anglia - Szwajcaria odbędzie się w sobotę (6 lipca). Początek o godzinie 18:00.
Zobacz także:
Skandaliczne zachowanie. "Niemcy dla Niemców, obcokrajowcy wynocha"