Euro 2024 zaczyna wkraczać w decydującą fazę. We wtorek (2 lipca) odbyły się dwa ostatnie mecze 1/8 finału. Z kolei w piątek rozpocznie się rywalizacja ćwierćfinałowa. W Stuttgarcie dojdzie do starcia reprezentacji Niemiec z Hiszpanami.
Spotkanie to rozegrane zostanie na 51-tysięcznym stadionie. Bilety na ten mecz rozeszły się jak świeże bułeczki. Jedyną szansą na "złapanie" wejściówek jest "czarny rynek". W tym przypadku ceny potrafią zwalić z nóg.
W "Bildzie" ukazał się artykuł, w którym poinformowano o cenach za bilety, jakie życzą sobie tzw. koniki. Niemieccy dziennikarze donosili, że wejściówki dochodzą do pułapu nawet sześciu tysięcy złotych (czytaj TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Cristiano Ronaldo pokazał ludzką twarz. "Jest w porządku gościem"
O krok dalej poszedł Maciej Iwański. Dziennikarz TVP Sport poinformował, że na czarnym rynku bilety na mecz Hiszpania - Niemcy kosztują nawet 8 tysięcy euro (w przeliczeniu na polska walutę to około 34 tysiące złotych).
Zainteresowanie tym spotkaniem jest na tyle duże, że fani obu drużyn chętnie kupują wejściówki z tzw. drugiej ręki. Swego czasu UEFA informowała kibiców, iż takie postępowanie może nieść spore konsekwencje.
"Bilety zakupione od nieupoważnionych osób trzecich, stron internetowych lub agencji, a także w mediach społecznościowych lub od naganiaczy mogą zostać anulowane przez UEFA w dowolnym momencie, co grozi odmową wstępu na stadion" - przekazano.
Przypomnijmy, że spotkanie Hiszpania - Niemcy rozpocznie się w piątek o godzinie 18:00.
Zobacz także:
Po 30 latach odszedł z TVP do konkurencji