Real Madryt zmierzy się z Borussią Dortmund w finale Ligi Mistrzów i jest zdecydowanym faworytem meczu, do którego dojdzie na Wembley (początek w sobotę o 21). "Królewscy" mają wielką szansę, aby do mistrzostwa Hiszpanii dołożyć w tym sezonie trofeum, w którego zdobywaniu klub specjalizuje się od lat - wygrywał Ligę Mistrzów i wcześniejszy Puchar Europy 14-krotnie.
Jednym z tych, którzy w sobotni wieczór będą trzymać kciuki za Real jest jego były piłkarz Jerzy Dudek. Choć akurat jeśli chodzi o finał Champions League, to swoją magiczną noc Dudek zaliczył w barwach Liverpoolu, zostając bohaterem rzutów karnych w Stambule.
W rozmowie z WP SportoweFakty 60-krotny reprezentant Polski przewiduje jak może wyglądać finał, ocenia decyzję Toniego Kroosa o zakończeniu kariery, a także komentuje powołania Michała Probierza, który ogłosił kadrę na EURO.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalnie to zrobił! Gol "stadiony świata"
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Nie ma chyba żadnych wątpliwości, kto jest faworytem tego meczu?
Jerzy Dudek, były bramkarz Sokoła Tychy, Feyenoordu, Liverpoolu i Realu Madryt, były reprezentant Polski: Nie ma żadnych. Chyba wszystkie statystyki wskazują na Real, począwszy od tych historycznych, bo przecież Real jeszcze nigdy nie przegrał takiego finału. Z drugiej strony nie mam też wątpliwości, że nawet taki faworyt jak Real będzie się musiał mocno nacierpieć, żeby wygrać ten mecz. Borussia dobrze wie, jakie zalety ma Real, więc będzie chciała zagrać podobnie jak z PSG. Czyli bardzo uważnie w obronie i wykorzystując swoje szybkie boki. Kontrataki, grę jeden na jeden i stałe fragmenty. Z Paryżem pokazali, że potrafią utrzymać determinację i porządek w swoich szeregach do samego końca. To ich zalety, więc zakładam, że tak będą chcieli grać w finale.
To będzie pożegnalny mecz Toniego Kroosa w barwach Realu. Jak oceniasz jego decyzję o zakończeniu kariery po tym sezonie?
Oczywiście szkoda, że taka gwiazda kończy tak wcześnie. Ma 34 lata, więc można powiedzieć, że jest jeszcze w kwiecie wieku, w tym wieku jeszcze można grać i zdobywać trofea. Z drugiej strony, patrząc jak ciężko w ostatnich latach Toni pracował... Widać, że postanowił skończyć w momencie, gdy jest na szczycie, gdy zdobywa największe laury. Jestem przekonany, że każdy kibic futbolu będzie żałował tego odejścia, ale trzeba uszanować jego decyzję. Każdy w pewnym momencie ma coś takiego, że chce poświęcić już czas rodzinie, zażyć więcej spokoju. Widocznie Kroosa naszła refleksja, że lepiej skończyć będąc na szczycie i w swoim najlepszym momencie, niż jeździć po rożnych miejscach, jak choćby kraje arabskie.
W sobotni wieczór obejrzysz finał Ligi Mistrzów jako widz, ale przecież sam zapisałeś w nim piękną historię. Ile razy oglądałeś powtórkę tych słynnych karnych? Albo inaczej: czy oglądałeś je w jakichś nietypowych okolicznościach? Pamiętam, że kiedyś, przy okazji wywiadu dla UEFA, nasz producent wyświetlał je takim projektorem na twoich rękach. Tych, które powstrzymały graczy Milanu.
Tak naprawdę nigdy nie obejrzałem tego meczu od pierwszej do ostatniej minuty. Najczęściej widziałem te fragmenty, które są eksponowane na serwisie Youtube. Fragment dogrywki, moją obronę dwóch strzałów Szewczenki i potem karne - to się przewijało dość często. Natomiast serio: od początku do końca nigdy powtórki tego meczu nie widziałem. Ale teraz tak myślę, że może na którąś okrągłą rocznicę zbiorę rodzinę, przyjaciół i obejrzymy to wspólnie. Bo tak naprawdę te emocje gdzieś tam cały czas żyją.
Dzień po finale Ligi Mistrzów zacznie się zgrupowanie reprezentacji Polski. Jak oceniasz powołania Michała Probierza?
Nie ma w nich wielkich sensacji. Według mnie to bardzo dobrze zbudowany skład. Zawsze mieliśmy dużo dyskusji co do obsady bramki. Teraz tej dyskusji nie będzie, bo powołania bramkarzy nie wzbudzają żadnych kontrowersji. Obrona? Uważam, że wszystkich najlepszych obrońców Michał powołał. Brak Casha? Ja bym się nad jego powołaniem zastanowił, ale przypuszczam, że trener nie był w stu procentach pewien, czy Matty będzie zdrowy, czy się wyleczy, bo dopiero zaczął trenować po kilku tygodniach nieobecności. I chyba to zadecydowało. Według mnie to żaden personalny uraz ani to czy grał dobrze, czy źle. Cash miał ostatnio dużego pecha jeśli chodzi o zdrowie i według mnie to jest powód jego absencji. Szkoda, bo to jest bardzo dobry zawodnik i mam nadzieję, że jeszcze tej reprezentacji pomoże.
A kogoś ci w tej kadrze brakuje?
Zawsze powtarzam, że jeśli mówimy o kadrze 25-28 osób, to warto mieć w tej grupie jakiegoś utalentowanego młodziana, takiego 17-latka, który wzbudzi ciekawość wszystkich. Ale też chodzi o takiego młodziana dojrzałego mentalnie, któremu takie powołanie nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie - dodatkowo zmobilizuje do dalszej pracy. Takiego piłkarza trochę mi brakuje, choć wiadomo, że z tych młodych powołanie dostał Urbański. I on też jest nowością. Dobrze gra w klubie, więc jego powołanie traktuję na plus dla selekcjonera.
Jakie masz nadzieje związane z udziałem Polski w finałach EURO?
Liczę na wyjście z grupy. Ta faza jest tak skonstruowana, że nawet trzy drużyny mogą awansować. To oznacza, że trzeba się bić o każdą bramkę, o każdy punkt. Wiadomo, że mamy bardzo ciężką grupę, ale tym większa będzie satysfakcja, jeśli uda nam się z niej wyjść. I tak trzeba do tego podchodzić.
Który z nieoczywistych piłkarzy w naszej kadrze może być według ciebie polskim odkryciem EURO?
Jakub Piotrowski. Ma dobre predyspozycje, strzał z dystansu. Pasuje do tego, jak prawdopodobnie będziemy na tym EURO grać, zwłaszcza w meczach z Holandią i Francją. Według mnie to on może zabłysnąć i wtedy byśmy mogli mówić, że to nasze odkrycie. No bo jak błyśnie Lewandowski, to nikogo to chyba nie zdziwi. Poza tym jak zwykle będziemy musieli liczyć na Wojtka (Szczęsnego - przyp. red.). Bo nasz styl gry daje szanse na to, aby nasz bramkarz się wykazywał. Ostatnio tak było, Szczęsny parę razy ratował nam twarz i teraz od jego dyspozycji też dużo będzie zależeć.
A kto zostanie mistrzem Europy? Kto czarnym koniem?
Mistrzem Francja albo Anglia. A pozytywnym zaskoczeniem Ukraina albo Albania.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty