Ale huknął. Turcy oszaleli, gdy ujrzeli gola Krzysztofa Piątka

YouTube / beIN Sports / Na zdjęciu: uderzenie Krzysztofa Piątka
YouTube / beIN Sports / Na zdjęciu: uderzenie Krzysztofa Piątka

Krzysztof Piątek wrócił do strzelania. Po sześciu meczach bez gola polski napastnik otworzył mecz jego Istanbul Basaksehiru z Hataysporem (2:1) w ramach 34. kolejki tureckiej Super Lig. Trafienie kadrowicza było naprawdę pięknej urody.

Trwający sezon jest pierwszym, w którym Krzysztof Piątek występuje w tureckiej Super Lig. Reprezentant Polski dołączył do Istanbul Basaksehiru i na początku kompletnie nie błyszczał. W końcu jednak udało mu się rozkręcić i zaczął strzelać bramkę za bramką.

Ostatnimi czasy ponownie nie spisywał się najlepiej, notując serię sześciu spotkań bez zdobytej bramki. W sobotę (27 kwietnia) udało mu się jednak przełamać tę passę. Polak wpisał się na listę strzelców w meczu z Hataysporem w ramach 34. kolejki.

Piątek otworzył wynik spotkania już w 5. minucie. Będąc przed polem karnym otrzymał futbolówkę od Dimitriosa Pelkasa. Polski napastnik po przyjęciu zdecydował się na strzał z powietrza i popisał się fantastycznym uderzeniem, które odbiło się od poprzeczki i zatrzepotało w siatce. Golkiper gospodarze jedynie odprowadził piłkę wzrokiem.

Jego zespół ostatecznie zwyciężył 2:1. Goście podwyższyli prowadzenie w 69. minucie, a chwilę później rywale zdobyli bramkę kontaktową. Więcej goli już jednak nie padło, dzięki czemu Istanbul Basaksehir zainkasował komplet punktów i awansował na 4. miejsce w tabeli, wyprzedzając Besiktas Stambuł.

Piątek zanotował natomiast 14. trafienie w tym sezonie. Dzięki temu w klasyfikacji strzelców zajmuje 6. miejsce, tuż za plecami Adama Buksy. Obaj polscy napastnicy mają na swoim koncie tyle samo bramek, jednak zawodnik Antalyasporu zanotował jedną asystę więcej niż jego rodak.

Przeczytaj także:
Apel Grosickiego do kibiców. "Macie swoje zadanie do wykonania"
"To jest najważniejsze". Piłkarz Jagiellonii uspokaja po meczu z Pogonią

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć

Źródło artykułu: WP SportoweFakty