Po odpadnięciu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain (3:2, 1:4), FC Barcelonie pozostała już tylko walka o mistrzostwo kraju. By zachować szansę na obronę tytułu, Blaugrana musi pokonać w niedzielę Real Madryt, a i to nie zagwarantuje im sukcesu. Do Królewskich tracą osiem punktów. Na odrobienie strat pozostało raptem siedem kolejek. Wiele zależy od postawy Roberta Lewandowskiego.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty: Barcelona poległa u siebie z PSG i odpadła z Ligi Mistrzów, a Real wyeliminował Manchester City. Tymczasem przed nami El Clasico.
Tomasz Ćwiąkała, komentator Canal+: FC Barcelona liczy, że wróci do walki o mistrzostwo po zwycięstwie w klasyku, jednak szanse na to i tak będą iluzoryczne. Trudno oczekiwać, by w aktualnej dyspozycji Real Madryt tracił punkty do samego końca sezonu. W związku z tym w dużej mierze obie drużyny zagrają jedynie o prestiż. Katalończycy przede wszystkim liczą na podniesienie się po niepowodzeniu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Z kolei ich rywal chce pokonać prestiżowego przeciwnika i jeszcze bardziej zbliżyć się do sięgnięcia po trofeum na krajowym podwórku.
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski
Na przełomie listopada i grudnia nie uwierzylibyśmy, że podopieczni Xaviego będą o krok od półfinału w walce o najważniejsze trofeum na Starym Kontynencie.
Zgadzam się. Wszystko zbiegło się z tym, że Xavi ogłosił decyzję o odejściu. Zasugerował, że właśnie dlatego FC Barcelona zaczęła grać dobrze i lepiej punktować. Później piłkarze deprecjonowali jego słowa i mówili o zbiegu okoliczności. Sam Robert Lewandowski przyznał, że zmieniony obraz gry wynika z modyfikacji systemu treningów i ich lepszego dostosowania do poprawy aspektów fizycznych. Faktycznie jednak, nie licząc ostatniego spotkania z PSG, które było kuriozalne ze względu na czerwoną kartkę Araujo, Katalończycy wyglądają zdecydowanie lepiej pod każdym względem.
Są skuteczniejsi w defensywie, tracą mniej goli, poprawili organizację gry. Wszystko zbiegło się z dużo lepszą postawą prezentowaną przez Roberta Lewandowskiego. Co do Realu Madryt, tak naprawdę w trakcie całego sezonu ten zespół nie przeżywał nawet jednego kryzysu, czy też dołka formy. Dlatego podejście do nadchodzącego starcia jest zupełnie inne w obu ekipach.
Uważa pan, że FC Barcelona podtrzyma lepszą dyspozycję, czy kolejne niepowodzenie może ją podłamać?
Nie mam zielonego pojęcia. Klasyki są specyficzne. Często wydaje się, że jedna z drużyn nie jest w dobrej formie, a taki mecz zupełnie odwraca narrację. Nie zdziwiłbym się, gdyby wbrew jakiejkolwiek logice Barca wygrała na Santiago Bernabeu. Myśląc natomiast racjonalnie, wszystkie karty poza zmęczeniem są po stronie Realu. Właśnie to mnie najbardziej zastanawia. Czyli, jak zespół z Madrytu po tak wyczerpującej przeprawie z Manchesterem City będzie wyglądał pod kątem fizycznym.
Piłkarze odpoczywali dzień krócej, rozegrali dogrywkę, musieli bronić się niemal przez cały czas. Mecz był dla nich ekstremalny. Jestem ciekawy, czy Carlo Ancelotti pokusi się o jakieś rotacje, choć teoretycznie nie powinien. Jeśli Królewscy graliby z niżej notowanym zespołem, zapewne włoski szkoleniowiec zdecydowałby się co najmniej na sześć zmian. Teraz nie może sobie na to pozwolić. Interesujące, czy wszystko nie odbije się na intensywności.
Katalończycy mogą trochę odetchnąć i skupić się wyłącznie na rozgrywkach ligowych. To ostatnia szansa, by uratować sezon.
Tyle że rozmawiamy o pozornym spokoju. Nikomu w Barcelonie nie odpowiada taki stan rzeczy. Teoretycznie w połowie kwietnia jej piłkarze są już poza rywalizacją o wszystkie trofea. Koniec końców mówimy o przegranym sezonie. Można go co nieco podratować zwycięstwem w El Clasico, jednak byłby to w istocie wyłącznie delikatny makijaż.
Niektóre media spodziewają się, że już po zakończeniu El Clasico zostanie ogłoszona zmiana trenera Blaugrany na Rafę Marqueza. Przed meczem z PSG tliła się nadzieja, że Xavi zostanie na kolejny sezon. Wiele rzeczy się pozmieniało. Klub nie skorzystał z możliwości nowego otwarcia przez czerwoną kartkę Araujo. Gdyby nie ona, paryżanie byliby absolutnie do pokonania.
Sam Xavi sygnalizował, że niekoniecznie ma ochotę zmieniać decyzję. Podtrzymywał chęć odejścia. Podkreślał, że zderzył się z falą krytyki.
Jednocześnie wysyłając delikatne sygnały między wierszami, że sprawa może być wciąż otwarta. Wprawdzie nie mówimy o jednoznacznych deklaracjach, ale moim zdaniem gdyby FC Barcelona wyeliminowałaby PSG, istniała duża szansa, że Xavi pozostałby na dotychczasowym stanowisku. Raz, że Laporta otwarcie deklarował, iż tego chce, dwa że Xavi złagodniał.
Robert Lewandowski nie błysnął, podobnie jak cały zespół. Z drugiej strony nie miał zbyt wielu okazji. Na pewno podjął jedną złą decyzję w rewanżu z PSG.
To prawda, do Ferrana Torresa powinien podawać. Za to można się do niego przyczepić. Moim zdaniem spotkanie rozpoczął dobrze. Gdyby nie czerwona kartka Araujo, podejrzewam, że spełniałby rolę podobną do tej z pierwszego meczu, czy wcześniejszej konfrontacji z Atletico. Wówczas grał tyłem do bramki, przyjmował ją z obrońcami na plecach i rozgrywał. Lewy jest w dużo lepszej formie niż wcześniej, więc wydaje mi się, że wywiązałby się ze swojego zadania. Późniejsze okoliczności sprawiły, że grało mu się zdecydowanie trudniej. Każdy na jego miejscu miałby podobny problem.
Dlatego absolutnie nie obwiniam polskiego napastnika za odpadnięcie FC Barcelony. Lewandowski długo był w kiepskiej formie, przede wszystkim w poprzednim roku kalendarzowym. W ostatnich tygodniach oglądamy już zupełnie innego piłkarza. Wypada lepiej we wszystkich aspektach. Gra w sposób bardziej zespołowy. Każdy korzysta z jego obecności. Mamy do czynienia z najlepszą wersją Roberta w FC Barcelonie, a jeśli nie najlepszą, na pewno najbardziej zespołową.
To chyba wciąż jeszcze nie jest ten sam piłkarz, którego pamiętamy z najlepszych lat w Bayernie Monachium.
Są takie spotkania, po których możemy zaprzeczyć tej tezie. Na przykład przeciwko Atletico Madryt, Getafe, czy w pierwszym meczu z PSG. Było kilka meczów, w których prezentował się jak w Bayernie, choć może nie strzelał tylu goli, co dla Bawarczyków. Dawał jednak zdecydowanie więcej zespołowi.
Więc Lewandowski wciąż oszukuje wiek.
I miejmy nadzieję, że tak pozostanie. Myślę, iż został mu przynajmniej jeden sezon w Katalonii.
Nie czeka go mecz marzeń. Nie, gdy musi stawić czoła Antonio Rudigerowi.
To najbardziej wymagający rywal, na którego Lewy mógłby w tej chwili trafić. Jest zdecydowanie najlepszym obrońcą na świecie. Rozgrywa znakomity sezon pod każdym względem. Prawie nie myli się w defensywie i świetnie wyprowadza piłkę. Popełnił błąd w rewanżu z Manchesterem City, ale nie licząc tego, zagrał znakomicie. Wystrzega się pomyłek i potrafi w pojedynkę wyłączyć najgroźniejszych piłkarzy rywali. Najwyższa półka i maksymalny poziom trudności.
Więc jak Lewandowski ma znaleźć sposób na Rudigera?
Operować z daleka od niego. Musi szukać kogoś innego do rywalizacji, na przykład Tchouameniego czy też Nacho albo Militao. Oni też oczywiście są bardzo wymagający. Na przykład Erling Haaland przekonał się o klasie Hiszpana. Brazylijczyk jest po kontuzji, ale zdrowy też dał się Lewandowskiemu we znaki, bo sam wywołał u niego kontuzję pleców przy okazji jednego z klasyków. Robert, grając na Rudigera, może zderzyć się ze ścianą. Wyglądał znakomicie pod kątem fizyczności na tle obrońców Atletico Madryt, na przykład Axela Witsela. Tylko to zupełnie inna charakterystyka niż niemiecki defensor, będący w tym sezonie prawdziwym potworem.
Mecz Real Madryt - FC Barcelona w niedzielę o godzinie 21:00. Transmisja w Canal+ Sport oraz w Eleven Sports, dostępny także w Pilot WP. Relacja NA ŻYWO na WP SportoweFakty.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Lewandowski jak za starych dobrych lat. Zdradza, co go odmieniło
- Poznał diagnozę. Zostali przy nim tylko najbliżsi