Pogoń Szczecin wróciła do zwyciężania po dwóch nieudanych meczach przed przerwą reprezentacyjną. Drużyna Jensa Gustafssona zdobyła prowadzenie w pierwszym kwadransie meczu, a następnie dowiozła je do ostatniego gwizdka Pawła Malca. Cios na 3:1 zadała już w ostatnim kwadransie podstawowego czasu dzięki akcji zmienników Wahana Biczachczjana i Marcela Wędrychowskiego.
- Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. W pierwszej połowie byliśmy szybcy z piłką i aktywni, do tego czujni. Każdy miał wpływ na grę i jestem zadowolony ze wszystkich. Prezentowaliśmy się w stylu, który może doprowadzić nas do sukcesów - ocenia Jens Gustafsson na konferencji prasowej.
- Brak trzeciego gola w pierwszej połowie utrudnił nam zadanie po przerwie. Dlatego druga część nie wyglądała tak dobrze. Staraliśmy się zdobyć gola z kontrataku. Cieszę się, że tego trzeciego gola zdobył Wahan, ponieważ mocno na niego zasługiwał - dodaje Szwed.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
- W środę zagramy w pucharze z Jagiellonią. Nie boję się jej, ale jestem podekscytowany następnym meczem. Piłkarze dostali tylko kilka godzin wolnego, ponieważ przesunęliśmy w niedzielę trening na popołudnie. Będziemy trenować normalnie w nadchodzących dniach - zapowiada Jens Gustafsson.
Cracovia odpowiedziała tylko na pierwszego gola Pogoni i po raz drugi w sezonie przegrała z zespołem ze Szczecina. Po przerwie próbowała odzyskać inicjatywę, ale nie potrafiła pokonać Valentina Cojocaru. Jej łup strzelecki zakończył się na jednym golu Benjamina Kallmana.
- Przegraliśmy bardzo ważny mecz, ponieważ dzięki punktom w Szczecinie mogliśmy zrobić duży krok do przodu. Dwie pierwsze bramki były trochę kuriozalne, ponieważ przygotowywaliśmy się na akcje Kamila Grosickiego. W drugiej połowie czuliśmy, że możemy wrócić do gry, ale trzeci gol nas ostudził i sprowadził na ziemię. Przykro nam i święta będziemy mieć w złych nastrojach - ocenia Jacek Zieliński, trener Cracovii.
- Nie zdobywamy punktów i to jest problem. Z tym musimy się zmierzyć i z tym sobie poradzić. Musimy jak najszybciej znaleźć przyczynę, dlaczego jest tak, a nie inaczej - dodaje szkoleniowiec.
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Wisła Kraków wzmacnia skrzydła. Doświadczony Albańczyk ma pomóc w awansie