Remis 1:1 w Neapolu i wygrana 3:1 przed własną publicznością. FC Barcelona we wtorkowy wieczór przypieczętowała awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, a decydującego gola strzelił Robert Lewandowski (----> ZOBACZ).
Blaugrana znalazła się w najlepszej ósemce tych rozgrywek po raz pierwszy od sezonu 2019/20. I choć dziś kibice są w euforii, to pewnie nikt nie chciałby powtórki z 14 sierpnia 2020 roku. Wtedy rozegrano tylko jedno spotkanie, w dodatku w Lizbonie (z powodu pandemii), a Barca przegrała z Bayernem Monachium aż 2:8.
W kolejnych sezonach Barcelona kończyła udział w Lidze Mistrzów na 1/8 finału (2020/21) i na fazie grupowej (2021/22 i 2022/23).
ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki
Co ciekawe, nigdy w erze Ligi Mistrzów Barcelona nie czekała dłużej na awans do tego etapu rozgrywek. I to nawet w sytuacji, gdy nie uczestniczyła w Lidze Mistrzów w każdym sezonie. Podobna niechlubna passa miała miejsce w latach 1995-2000. Wtedy w sezonie 1994/95 był ćwierćfinał, a w sezonie 1999/2000 półfinał.
Awans do ćwierćfinału zapewniły już sobie również Paris Saint-Germain, Bayern Monachium, Real Madryt, Manchester City oraz Arsenal. W środę poznamy ostatnią dwójkę (Atletico Madryt / Inter i Borussia Dortmund / PSV Eindhoven).
Losowanie par ćwierćfinałowych odbędzie się w Nyonie 15 marca o godz. 12.
CZYTAJ TAKŻE:
Wyprzedził legendę. Robert Lewandowski pnie się w górę
"Niech już nikt nie kwestionuje". Eksperci mocno o Lewandowskim
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)