Pierwszy mecz pomiędzy Napoli i FC Barceloną był... dziwny. Z tego powodu, że Francesco Calzona został trenerem mistrzów Włoch na 48 godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Miał niewiele czasu, by przekazać zawodnikom swój pomysł na grę.
Ostatecznie skończyło się wynikiem 1:1 i Napoli mogło być z takiego obrotu spraw bardziej zadowolone, ponieważ to Barca była bliżej wygranej.
Xavi podkreśla, że w rewanżu nie ma faworyta i szanse ocenia 50 na 50, choć z drugiej strony dodaje, że jego drużyna ma lekką przewagę, biorąc pod uwagę fakt, że zagra przed własnymi kibicami (-----> WIĘCEJ).
- To dla nas mecz roku. Przejście do kolejnej rundy miałoby duże znaczenie na poziomie korporacyjnym oraz dla entuzjazmu zespołu - mówił trener Francesco Calzona na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki
- W porównaniu do pierwszego meczu bardzo się zmieniliśmy, teraz zespół jest bardziej zwarty, jesteśmy w stanie stworzyć więcej sytuacji, zdobywamy dużo bramek, bronimy wysoko i tracimy mniej. W krótkim czasie zawodnicy zrobili wielki krok do przodu. To jednak nie koniec roboty. Przed nami w dalszym ciągu wiele do zrobienia - mówi trener Napoli.
- Jeżeli się boisz, to nie musisz się nawet pokazywać. Trzeba mieć w sobie odwagę, by zmierzyć się z silnym przeciwnikiem. Wiemy jednak, że Napoli może rywalizować na równych warunkach z każdym. Naszą bronią jest bycie zespołem przez dziewięćdziesiąt lub sto dwadzieścia minut - podkreślił szkoleniowiec.
A gdyby potrzebne były rzuty karne, to drużyna z Neapolu też jest gotowa. Matteo Politano przyznał, że "jedenastki" były ćwiczone na treningach.
- Trenowaliśmy rzuty karne, ale mam nadzieję, że zapewnimy sobie awans wcześniej - powiedział 30-latek.
Początek meczu FC Barcelona - Napoli we wtorek o godz. 21.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)