Mariusz Rumak przed ponownym debiutem. "Chcemy zrobić święto z tego wydarzenia"

PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Mariusz Rumak.
PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Mariusz Rumak.

Mariusz Rumak w sobotni wieczór po ponad 9 latach ponownie poprowadzi Lecha Poznań w PKO Ekstraklasie. - W końcu spotkam się z kibicami przy Bułgarskiej - mówi trener na konferencji prasowej przed meczem z Zagłębiem Lubin.

Dla Mariusza Rumaka to powrót do domu. Do miejsca, które przyniosło największe sukcesy w jego trenerskiej karierze. Szkoleniowiec w sobotę znów zasiądzie na ławce Lecha Poznań, a przed nim najbardziej wymagający okres w dotychczasowej karierze.

Trener Kolejorza wydaje się być spokojny, ale nie ukrywa, jakie emocje towarzyszą mu w związku z poprowadzeniem drużyny na takim poziomie po wielu latach przerwy.

- Jeśli o mnie chodzi, to jest trema. Ona zawsze będzie, ale taka pozytywna. To jest okej, to jest część pracy. Też takie zniecierpliwienie, bo długo się przygotowywaliśmy. W końcu spotkam się z kibicami. Teraz nasza odpowiedzialność jest taka, by dobrze zagrać i zrobić święto z tego wydarzenia - podkreślił Rumak.

Już na samym początku swojej pracy 46-latek ma utrudnione zadanie. Po zgrupowaniu w tureckim Belek do końca sezonu zabraknie już Artura Sobiecha, problemy zdrowotne ma także kapitan Lecha Poznań, Mikael Ishak. Dodatkowo w kadrze meczowej nie znajdą się Kristoffer Velde (pauza za kartki) oraz Ali Gholizadeh, który w przyszłym tygodniu wróci do klubu po zgrupowaniu swojej reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola

- Mikaela Ishaka wciąż testujemy. Ja nawet nie potrafię państwu powiedzieć, czy on będzie jutro, albo kiedy w ogóle będzie, bo to jest walka z czasem. Musimy być pewni, ale nie chodzi o to, by stawiać na nogi zawodnika, który sam nie czuję się dobrze. Więc tutaj znak zapytania - wspomniał trener Kolejorza.

- Ali chce przylecieć do Polski tak, by być do dyspozycji na mecz z Jagiellonią. On bardzo długo nie widział się z rodziną. Cała reprezentacja musiała wrócić do Iranu, tam są pewne formalne rzeczy, które muszą załatwić. W poniedziałek, najpóźniej we wtorek będzie w Polsce. Jeśli organizacyjnie wszystko będzie w porządku, chcielibyśmy żeby w środę już trenował - dodał szkoleniowiec.

Kilka absencji w składzie to również szansa dla tych, którzy ciężko pracowali podczas obozu przygotowawczego. Trener nie zamierzał wspominać o indywidualnościach, ale pochwalił jednego z największych wygranych zgrupowania w Belek. Mowa o Kornelu Lismanie, który oficjalnie został włączony do pierwszej drużyny i w meczu z Zagłębiem Lubin znajdzie się w kadrze meczowej.

- Nie będę go tutaj gloryfikował, ale jeśli chłopiec z akademii rozpoczyna z nami przygotowania i dowiaduje się po zgrupowaniu, że ma umiejętności i potencjał, by został w pierwszym zespole, to zrealizował swój cel. Każdy z zawodników, który rozpoczął ze mną przygotowania, także ten swój cel zrealizował - powiedział trener o 17-latku, który jesienią nabierał doświadczenia w rezerwach poznańskiego klubu.

Szkoleniowiec wspomniał o tym, jakiego Lecha należy spodziewać się w starciu z Zagłębiem Lubin. Miedziowi w bezpośrednich pojedynkach z Kolejorzem od trzech spotkań nie odnieśli porażki, a w poprzednim sezonie potrafili wygrać na stadionie w Poznaniu.

- Przy Bułgarskiej nie można grać zamkniętego futbolu, jeśli się szanuje kibiców, DNA, stadion i historię klubu. Oczywiście są różne okresy w meczu i są momenty, kiedy trzeba zejść niżej i bronić. Nie będę deklarował, że zobaczymy otwartego i ofensywnego Lecha. Chcemy przejąć inicjatywę od pierwszej do ostatniej minuty, chcemy kontrolować spotkanie i tworzyć sytuacje. Najważniejsze są trzy punkty.

Czytaj też:
Świadomy trener Puszczy Niepołomice. "Przed nami najtrudniejsza runda w historii"
Powraca PKO Ekstraklasa. Faworyci chcą gonić, rewelacje uciekać

Komentarze (0)