[tag=310]
Xavi[/tag] zostanie trenerem FC Barcelony do 30 czerwca 2024 roku. Aktualny mistrz Hiszpanii ma w tym sezonie poważne problemy, stąd taka decyzja katalońskiego szkoleniowca (więcej o niej pisaliśmy TUTAJ >>). Jedno jest pewne: klub Roberta Lewandowskiego poszukuje nowego trenera.
Lista kandydatów jest potężna. Od Pepa Guardioli, przez Juergena Kloppa po Mikel Artetę. Wiele nazwisk pojawia się na giełdzie transferowej, choć szansa na ich zatrudnienie jest bliska zeru. Kolejne doniesienia zdominowały ostatnie dni.
Zazwyczaj dobrze zorientowany "AS" podał, że tak naprawdę liczy się dwóch kandydatów: Hansi Flick oraz Sergio Conceicao. Pierwszy pracował w Bayernie Monachium (m.in. z Lewandowskim) oraz w reprezentacji Niemiec, a obecnie jest bezrobotny, drugi prowadzi od prawie siedmiu lat FC Porto.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne sceny tuż przed meczem. Trudno się nie wzruszyć
No i - zdaniem Javiera Miguela z hiszpańskiego dziennika - tutaj tkwi problem. Flicka chce prezydent klubu - Joan Laporta, natomiast za szkoleniowcem Porto stoi dyrektor sportowy Katalończyków - Deco. - Laporta jest zachwycony Niemcem, pamięta, jak Bayern pod jego wodzą ośmieszył Barcelonę (wygrana aż 8:2 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów - przyp. red.). Jest pod wrażeniem, że Flick ponoć już zaczął się uczyć języka hiszpańskiego - możemy przeczytać w hiszpańskich mediach.
Deco chce natomiast postawić na trenera z "drugiego rzędu", który będzie chciał swoją pracą przeskoczyć do światowej elity. Obaj panowie twardo stoją na swoich stanowiskach. Tak twardo, że ani jeden, ani drugi nie chce nawet rozmawiać o swoich faworytach.
- Znając sposób zarządzania Barceloną, to jednak ostatecznie decyzję podejmie Laporta, więc szanse Flicka trzeba ocenić po prostu wyżej - zakończył artykuł Javier Miguel.
Czytaj także: Kasperczak ocenił Lewandowskiego. Nie owijał w bawełnę >>