W Polsce spędził ponad 12 lat. "Byłem na skraju załamania"

WP SportoweFakty / Adam Litwiniuk / Dickson Choto
WP SportoweFakty / Adam Litwiniuk / Dickson Choto

- Urodziłem się w Zimbabwe, ale Polska to mój drugi dom - przyznał w rozmowie ze sport.pl Dickson Choto. Początków w naszym kraju nie wspomina jednak najlepiej. Potem jednak stał się legendą Legii Warszawa.

W naszym kraju Dickson Choto pojawił się w 2001 roku. Przyleciał na chwilę, a został na lata. Był krótki czas w Górniku Zabrze, Pogoni Szczecin, a potem Legii Warszawa, w której występował od 2003 do 2013 roku.

Dla stołecznej ekipy rozegrał ponad 200 spotkań. Wywalczył z nią dwa tytuły mistrza Polski i cztery krajowe puchary. Dzisiaj ma 42 lata. Ma swoje biznesy w Zimbabwe, gdzie założył też piłkarską szkółkę.

O Legii jednak nigdy nie zapomniał. Ma szczególne miejsce w jego sercu. - Chociaż nie byłem w Warszawie już ponad dziesięć lat, to wciąż mogę powiedzieć o sobie, że jestem legionistą. Legia dała mi wiele, dlatego do dzisiaj bardzo dobrze wspominam tamte lata i wciąż kocham ten klub - przyznał w rozmowie ze sport.pl.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

Przylot z Zimbabwe do Polski okazał się dla Choto zderzeniem z zupełnie innym światem. Jak wspomina pierwsze zetknięcie z naszym krajem? Bardzo chłodno, a nawet mroźno. Powód? Różnica ponad 50 stopni Celsjusza...

- Przyjechałem do Polski w grudniu, kiedy panowały siarczyste mrozy, sięgające minus 25 stopni. W tym samym czasie w Zimbabwe było 30 stopni na plusie. Pierwszy obóz z Górnikiem mieliśmy w Wiśle, gdzie dużo biegaliśmy na mrozie. Dla mnie to było nie do pojęcia - wspomniał.

Drugim "strzałem" był system trenowania. Wspomniał o porannym bieganiu i późniejszym, ciężkim treningu na hali. - Byłem na skraju załamania i rezygnacji. Był moment, że chciałem wracać do domu. Boże, jak ja to wytrzymałem? - wyznał. - Musiałem pokazać charakter i się przystosować.

Im dłużej był w naszym kraju, tym lepiej się w nim czuł. Zwłaszcza potem, w Warszawie. Największe wrażenie podczas dziesięcioletniego pobytu w Legii zrobiła na nim popularna "Żyleta". - Kiedyś myślałem, że to tylko trybuna na starym stadionie. Później zrozumiałem, że to ludzie, którzy tworzyli tę niepowtarzalną atmosferę - wyjaśnił.

- Ogłuszający doping, wspaniałe oprawy i to poczucie wsparcia już na zawsze będą ze mną. Kibice Legii są nieprawdopodobni - dodał.

Choto karierę piłkarską zakończył w 2013 roku. Decyzję podjął po tym, jak nie udało mu się podpisać kontraktu z angielskim Queens Park Rangers - na przeszkodzie stanęła kontuzja kolana. W opinii piłkarza był to znak, że trzeba zająć się czymś innym.

Zobacz także:
Co on wyprawia? Szymański jest trzeci w Europie
Sonny Kittel jednak odejdzie z Rakowa?! Piłkarz wyjechał ze zgrupowania

Źródło artykułu: WP SportoweFakty