Jadon Sancho został odsunięty od drużyny Manchesteru United przez trenera Erika ten Haga ze względów dyscyplinarnych. Zagrał w trzech meczach na początku sezonu, ale później próżno było go szukać nawet na ławce rezerwowych. Zabrano mu też możliwość treningów z pierwszą drużyną. Po raz ostatni widziano go na boisku w sierpniu.
Już na początku grudnia w Niemczech pojawiały się informacje, że Borussia Dortmund chętnie przyjmie w swoje szeregi 23-latka. Wtedy spekulowano jednak o wymianie, a w przeciwnym kierunku miałby powędrować Donyell Malen.
"Czerwone Diabły" robiły rozeznanie na rynku i szukały możliwości, by - mówiąc kolokwialnie - wypchnąć Sancho z klubu. Angielskie media pisały nawet o szalonej propozycji wymiany, która miała być złożona Barcelonie. Sancho trafiłby do Barcy, a drugą stronę udałby się Raphinha.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polscy policjanci najlepsi na świecie! Tylko spójrz, jak pięknie grali
Najnowsze informacje przekazał natomiast Florian Plattenberg z niemieckiego Sky Sport. BVB i Manchester United prowadzą rozmowy odnośnie wypożyczenia Sancho do końca sezonu 2023/24. Wszystko zależy jednak od klubu z Old Trafford.
Sancho ma ważny kontrakt z Manchesterem United do 30 czerwca 2026 roku. Trafił do klubu właśnie z Borussii Dortmund za 85 milionów euro. Nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei, a do tego sprawiał problemy wychowawcze.
Powrót do BVB, z którego odszedł po świetnym dla siebie sezonie 2020/21 może okazać się dla niego strzałem w dziesiątkę. Musi jednak trzymać kciuki za najważniejsze osoby w jednym i drugim klubie, by ci doszli do porozumienia. W przeciwnym razie może się okazać, że straci kolejne pół roku, bo raczej trudno sobie wyobrazić, by trener ten Hag nagle zmienił zdanie i przywrócił Anglika do drużyny.
CZYTAJ TAKŻE:
Sensacyjny transfer Bednarka? Piłkarz Southampton wpadł w oko Francuzom
Real Madryt podjął kluczową decyzję ws. transferów. Jasne stanowisko Ancelottiego