Nene był głównym bohaterem w drugiej połowie meczu. Nie minęła minuta po przerwie i Portugalczyk strzelił na 3:1 po rewelacyjnym podaniu Afimico Pululu. Następnie dołożył bramkę na 4:1 po źle wybitym dośrodkowaniu Dominika Marczuka. Skompletował dublet tak samo jak wcześniej Jose Naranjo. Po jego bramkach Raków Częstochowa już praktycznie nie mógł się podnieść i tylko przypudrował wynik uderzeniem na 2:4 Łukasza Zwolińskiego.
- Było niemal perfekcyjnie. Doskonale wiedzieliśmy, kiedy powinniśmy grać krótkimi podaniami, a kiedy zagrać nieco inaczej. Wiedzieliśmy, jak poradzić sobie z atutami Rakowa. Zasłużyliśmy na tę wygraną - cytuje Nene oficjalna strona Jagielloni.
- Zdobyłem dwie bramki. Tak samo jak Jose, a Pululu wykonał wręcz magiczną rzecz, asystując przy moim golu. Cała drużyna zasługuje na miano MVP, włącznie ze zmiennikami. Jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, dzięki naszej pracy i mentalności - dodaje pomocnik Jagiellonii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Białostoczanie wykorzystali gorsze wyniki innych zespołów z czołówki. Śląsk Wrocław czy Legia Warszawa zremisowali w swoich meczach, a Lech Poznań poniósł porażkę 0:1 z Piastem Gliwice. Jagiellonia ma jeszcze możliwość przeskoczenia na pierwsze miejsce w tabeli w ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy w 2023 roku.
- Brakuje nam fotela lidera do pełni szczęścia. Musimy wygrać z Puszczą Niepołomice i liczyć na potknięcie Śląska. To byłoby idealne zakończyć rok na pierwszym miejscu w tabeli - opowiada Nono.
- Cieszymy się grą w piłkę i pracujemy na sukces. Nowe środowisko i nowi piłkarze bardzo nam pomogli. Nie mówię, że piłkarze Jagiellonii z poprzedniego sezonu, nie byli dobrzy, ale mentalność, którą wnieśli nowi zawodnicy jest niesamowita. To jest możliwe również dzięki trenerowi i sztabowi - dodaje piłkarz Jagiellonii.
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"