Pierwsze informacje o tym, że Bayern Monachium spogląda w kierunku Ronalda Araujo pojawiły się już w listopadzie (-->> TUTAJ).
FC Barcelona zareagowała jednak bardzo szybko. Urugwajczyk to nie tylko podstawowy zawodnik mistrza Hiszpanii, ale też jego kapitan. Stanowisko było jasne - Araujo nie jest na sprzedaż.
Niemców najwidoczniej takie stanowisko nie odstraszyło. Przynajmniej tak wynik z informacji dziennikarza Sky Floriana Plettenberga.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
"Ronald Araujo to główny cel Bayernu Monachium" - zdradził. Co więcej dodał nawet, że w piątek odbyła się rozmowa telefoniczna, w której udział mieli wziąć m.in. właśnie defensor Barcy czy trener Bawarczyków Thomas Tuchel.
"Tuchel dał mu jasno do zrozumienia, że chce go pilnie, najlepiej zimą lub latem, bez względu na cenę. Bayern jest gotów zapłacić ogromną kwotę za transfer. Wszystko w rękach Urugwajczyka" - dodał Plattenberg.
W tym momencie do gry wkroczył Gerard Romero. Hiszpański dziennikarz doskonale znający realia w FC Barcelonie, sprawdził temat. I zdementował wszystkie rewelacje, które podał Plattenberg.
"Środowisko Araujo zaprzecza wczorajszym kontaktom środkowego obrońcy z Bayernem" - napisał na platformie X. Dodał, że Araujo czuje się bardzo dobrze w katalońskim klubie i nie ma się czym denerwować.
24-latek z kolei robi co może, żeby wystąpić w niedzielnym hicie z rewelacyjną w tym sezonie Gironą. Urugwajczyk w starciu z Atletico Madryt doznał niewielkiego złamania kości policzkowej.
Araujo ma zagrać w masce ochronnej i tym samym uniknąć operacji, która wykluczyłaby go z gry na dłużej. Spotkanie w Barcelonie rozpocznie się w niedzielę 10 grudnia o godz. 21:00. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty. Znajdziesz ją -->> TUTAJ.
Zobacz także:
Lewandowski reaguje na krytykę. Na takie słowa czekaliśmy
Był na murawie 5 minut. Dramat gwiazdora Bayernu