Kolejny rok z rzędu Hamburger SV walczy o powrót do Bundesligi, z której spadł w sezonie 2017/18. Od tego czasu zespół ten nie jest w stanie wywalczyć awansu. O krok był w poprzednich rozgrywkach, kiedy to kibice już go świętowali, ale w 99. minucie swojego meczu 1. FC Heidenheim zdobyło gola, który załamał fanów zespołu z Hamburga.
Obecnie w 2. Bundeslidze Hamburger jest wiceliderem. Jednak w 15. kolejce mógł zrównać się punktami z FC St. Pauli za sprawą bezpośredniego pojedynku. Ta sztuka im się nie udała, ponieważ mecz zakończył się remisem 2:2.
Gospodarze tego pojedynku objęli prowadzenie w 15. minucie za sprawą Jacksona Irvine'a. Z kolei w 27. padła druga bramka dla St. Pauli. Tyle tylko, że nie zdobył jej żaden z zawodników tego klubu.
Samobójczym trafieniem popisał się golkiper gości Daniel Heuer Fernandes. Ten rozpoczął grę od własnej bramki podaniem do jednego z obrońców, by chwilę później ponownie otrzymać piłkę. Portugalczyk przestraszył się jednak będących w dosyć bliskiej odległości miejscowych piłkarzy, przez co nerwowo chciał wybić futbolówkę. Ta jednak podskoczyła na nierówności tak, że Fernandes... wpakował ją do własnej bramki.
"O rety! O boże! Co za kompromitacja HSV. To przejdzie do historii 2. Bundesligi, derbów" - powiedzieli odnośnie tego zdarzenia komentatorzy, będący w totalnym szoku.
Ostatecznie jednak goście byli w stanie doprowadzić do remisu. Po zmianie stron w ciągu dwóch minut gole zdobyli Robert Glatzel i Immanuel Pherai. Dzięki temu po godzinie gry sprawa końcowego wyniku była otwarta. Ostatecznie jednak więcej bramek w tym starciu nie padło.
W barwach przyjezdnych na boisku pojawił się wypożyczony z RC Lens Łukasz Poręba. Pomocnik rozpoczął to spotkanie w wyjściowym składzie, ale został zmieniony po pierwszej połowie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: latający Manuel Neuer. To robi wrażenie!